Kiedy w wybuchła tzw. afera korupcyjna, a prokuratorzy postawili Mirosławowi Karapycie zarzuty dotyczące m.in. przyjmowania łapówek i czerpania korzyści seksualnych w zamian za pracę, wydawało się, że jego los jest przesądzony. Dziś nie jest to już takie oczywiste.
Sam nie odszedł
O tym, że marszałek powinien podać się do dymisji mówili jednym głosem zarówno politycy rządzącej województwem koalicji, jak i opozycji. Mirosław Karapyta sprawę postawił jednak jasno: nigdzie z urzędu się nie wybieram, a opuścić mogę nie stołek, a co najwyżej PSL.
Tą deklaracją załatwił za jednym zamachem dwie sprawy. To, że marszałkiem będzie przynajmniej do 27 maja, bo dopiero wtedy odbędzie się głosowanie radnych sejmiku w sprawie odwołania go z funkcji oraz to, że gdyby w jego wyniku posadę stracił, to dostanie odprawę. Po samodzielnej dymisji takowa, by mu nie przysługiwała.
Będą grać na zwłokę?
Gdyby decyzja o odwołaniu marszałka była w rękach będącego w opozycji PiS, to sprawa byłaby przesądzona. Zwłaszcza, że politycy tej partii liczą po cichu, że nadarza się okazja na odzyskanie władzy w województwie. - Najwyższa pora, żeby ta skompromitowana koalicja przestała decydować o losach regionu - grzmiał eurodeputowany PiS Tomasz Poręba.
Podobno opozycjoniści prowadzą potajemne rozmowy z niektórymi radnymi i starają się przeciągnąć ich na swoją stronę.
Jeśli im się nie uda, to o losie marszałka zdecydują radni rządzącej koalicji PO-PSL-SLD, którzy mają przewagę trzech głosów. I choć, politycy tych ugrupowań także mówili głośno o konieczności odwołania marszałka, to ostatnio do naszej redakcji zaczęły docierać pogłoski o zmianie frontu w tej sprawie.
- Odwołanie Karapyty wcale nie jest takie przesądzone - twierdzi nasz informator. - Mimo ciążących na marszałku zarzutów, to dobry samorządowiec, znający się na swej robocie, a lepszego od niego następcy, i co ważniejsze, popieranego przez wszystkie strony, koalicja nie ma. Do końca kadencji Karapyty zostało półtora roku, a sprawę jego odwołania można przeciągać miesiącami - dodaje nasz rozmówca.
Nie jestem reżyserem
O tym, że coś jest na rzeczy mogą świadczyć także wczorajsze słowa posła Jana Burego, który szefuje ludowcom na Podkarpaciu. Pytany o to, jaki scenariusz wydarzeń przewiduje na majowej sesji sejmiku, powiedział: - Wszystko leży w rękach radnych. To oni zdecydują, czy marszałek i cały zarząd zostanie odwołany, czy nie. Ja tu nie mam nic do reżyserowania.
A gdyby marszałka jednak odwołano 27 maja, to co wtedy? - Wtedy nowy zarząd możemy poznać tego samego
dnia - dodaje Bury.
Kto zatem mógłby zastąpić Karapytę? Bo zgodnie z umową koalicyjną stołek ten przypadł w udziale PSL-owi. - Poczekamy, zobaczymy - mówi enigmatycznie Bury.
Zaraz po wybuchu afery, ludowcy byli bardziej konkretni, padały nawet nazwiska możliwych następców Karapyty - miałby nim być albo Mariusz Kawa, albo Dariusz Sobieraj.
Bez względu na wszystko Bury jest pewien jednego: - żadne próby podbierania radnych opozycji się nie udadzą. Koalicja przetrwa. Jestem o to spokojny.
Marszałek wrócił do pracy
Kiedy niedługo po ogłoszeniu decyzji o pozostaniu na urzędzie, marszałek poszedł nagle na zwolnienie lekarskie, i nie wziął udziału m.in. w uroczystościach trzeciomajowych, pojawiły się głosy, że koalicja stara się go "przechować" z dala od widoku publicznego. To się nie potwierdziło. Wczoraj Mirosław Karapyta wrócił do pracy i kto wie, być może będzie chciał przywitać, jako gospodarz województwa prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który w czwartek będzie gościł na Podkarpaciu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Projektant gwiazd ostro o stylu Liszowskiej. "Stała się obłym prostokątem"
- Wiemy, ile osób głosowało na Dagmarę Kaźmierską! Tego Pavlović nie przewidziała
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało