Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta Niewczas: Jestem kobietą walczącą

Tomasz Ryzner
Marta Niewczas stworzyła pionierską w kraju grupę treningową dla dzieci niepełnosprawnych.
Marta Niewczas stworzyła pionierską w kraju grupę treningową dla dzieci niepełnosprawnych. Krzysztof Kapica
Rozmowa z MARTĄ NIEWCZAS, sześciokrotną mistrzynią świata w karate, najpopularniejszym sportowcem Podkarpacia 2012 roku, pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Rzeszowskim, szefową Akademii Karate Tradycyjnego, byłą radną Rzeszowa, która startowała w wyborach prezydenckich stolicy Podkarpacia.

- Kiedy wychodziła pani na matę wygrywała prawie zawsze. Start w wyborach prezydenckich skazany był na porażkę. Warto było?
- Bez dwóch zdań tak. Zrealizowałam projekt, choć nie zrealizowałam celu. Ale to nie koniec, to początek mojej drogi politycznej. Jeśli ktoś do niej poważnie podchodzi, poddaje się próbom. Pokazałam odwagę, choć słyszałam, że nie dam rady, nie przeskoczę przez sprawy organizacyjne, że nie zbuduję drużyny i jej nie zarejestruję. A jednak udało się. Zebrałam wokół siebie kilkudziesięciu ludzi, chcących pracować dla miasta, napisałam świetny program dla Rzeszowa i przygotowałam kampanię wyborczą.

- Wyborcy uznali, że po raz kolejny najlepiej dla miasta popracuje Tadeusz Ferenc.
- Gratuluję Prezydentowi kolejnego sukcesu wyborczego. Mam do niego wielki szacunek za to, co zrobił dla naszego miasta przez ostatnie 12 lat.

- Czego nauczyły panią wybory?
- Że w takich chwilach liczy się partia, ideologia, struktury ugrupowania, zaplecze polityczne. Można mieć oddanych, kompetentnych ludzi, ale to nie jest sport, rzecz wymierna. Wiele czynników subiektywnych wpływa na wynik. Zobaczyłam wybory od kuchni, wiem, że demokracja jest trudna dla wszystkich, a szczególnie dla kobiet.

- Po 12 latach znika pani z ratusza, z rady miasta.
- Te lata pracy samorządowej to ogromne doświadczenie. Ale jeśli ktoś myśli, że coś mi zabrano, to strzela kulą w płot. Nigdy nie żyłam z polityki. Więcej pieniędzy oddawałam na cele charytatywne niż wynosiły diety radnej. Zapłaciłam cenę za podjęcie wyzwania, ale dużo się dowiedziałam. Na przykład tego, kto mówił mi cześć tylko dlatego, że pełniłam jakąś funkcję. Człowiek trzeźwieje w takich chwilach. Przekonuje się, że nie każdy uśmiech jest szczery. Wybory wydobywają z ludzi najlepsze i najgorsze cechy. Wokół mnie wybory oddzieliły ludzi silnych od słabych. Nie wszyscy potrafili się odnaleźć po mojej przegranej...

- Dużo znajomych pani straciła?
- Wolę mieć wokół siebie 5 osób szczerych, niż pięćdziesięciu hipokrytów. Wielki szok to dla mnie nie był, raczej coś na kształt psychoterapii. Zresztą drugi raz to przeżyłam. Po raz pierwszy, gdy umarł mój ojciec. Był prezesem holdingu węglowego na Śląsku. Kiedy urządzał imieniny pojawiał się na nich tłum ludzi. Gdy wylądował w szpitalu, tylko raz po tygodniu o jego stan spytała asystentka, potem pojawiały się już tylko cztery najbliższe osoby.

- Powiedziała pani niedawno, że polityka, to próba wypełnienia luki po zakończeniu kariery sportowej. Znów poczuła pani adrenalinę?
- Gdy skończyłam walczyć na tatami, to wylałam trochę łez. Rzeczywiście coś z tą adrenaliną jest na rzeczy. Lubię konkurencję, lubię się sprawdzać. Tylko że u mnie polityka to nie droga do objęcia władzy, a możliwość wpływania na rzeczywistość, służba społeczna. Jako radna doprowadziłam kilka projektów do końca. Mało o nich było słychać, ale pomogłam wielu osobom i wielu rzeszowskim firmom. Nie marnowałam czasu.

- Plany na 2015 rok.
- Bardzo bym chciała dokończyć badania w zakresie uzyskania habilitacji i zostać samodzielnym pracownikiem na Uniwersytecie Rzeszowskim. Poświęcę się dzieciom z akademii. W czerwcu urządzamy ogromna imprezę. W hali Podpromie odbędzie się piętnasty Puchar Polski Dzieci, w którym wystartuje około tysiąc dwieście osób. Z USA przywiozłam fantastyczny program sportowy dla dzieci, młodzieży, studentów i dorosłych - Trening Spartan. Każdy będzie mógł sprawdzić swoje możliwości. Od stycznia rusza Famili Trening dla całych rodzin. Pomysłów mi nie brakuje. Nigdy nie jest za poźno by odmienić czyjś los. Potrzebuję tylko dobrych aniołów.

- Rozmawialiśmy jakiś czas temu o utworzeniu w akademii grupy dla dzieci niepełnosprawnych. To było przed wyborami i ktoś mi powiedział, że pewnie Marta Niewczas próbuje wzruszyć potencjalnych wyborców.
- Pudło. Utworzyłam tę grupę 2 lata temu, nie afiszowałam się z tym, nie biegałam do mediów. To pan zadzwonił wtedy do mnie, nie na odwrót.

- Skąd pomysł?
- Cztery lata temu w Niepołomicach zobaczyłam ćwiczącego chłopca z wadą wzroku. Z czasem stracił wzrok, ale nie przestał trenować. Pomyślałam, skoro niewidomy może cieszyć się sportem, dlaczego inne dzieci nie mogą. W akademii poznałam Małgorzatę Iwińską-Gotkowską prezeskę Titum, Stowarzyszenia na Rzecz Wspomagania Rozwoju Dzieci i Młodzieży. Ćwiczyła u nas Pilatesa. Kiedyś spytała, czy nie stworzyłabym grupy dla dzieci z zespołem Downa, Edwardsa, z autyzmem czy z ADHD. Z miejsca się zgodziłam. Ciągle miałam w głowie tego niewidzącego chłopca.

- Dzieci od razu polubiły karate?
- One są niesamowite. Rodzice opowiadają, że już w dniu zajęć od rana palą się do wyjścia z domu. Jesteśmy na etapie utworzenia drugiej grupy. Niedawno byliśmy na pokazie w Zespole Szkół Specjalnych. Zajęcia są świetnym treningiem ogólnorozwojowym, rehabilitacją poprzez sport. Zapraszam wszystkich do naszych grup treningowych w każdą sobotę o 9 rano. Nasi instruktorzy potrafią dotrzeć do każdego dziecka. Sala ma przeszklone ściany, rodzice wszystko mają na oku.

- Dużo płacą miesięcznie?
- Nic. Stowarzyszenie Titum korzysta ze środków PFRON. Trening w innych grupach kosztuje 6 złotych. Proszę pamiętać, że nasza Akademia nie prowadzi działalności gospodarczej, ma status organizacji pożytku publicznego. Zresztą nasze stowarzyszenie było zarejestrowane jako OPP jako pierwsze w Rzeszowie.

- Na koniec proszę zdradzić sylwestrowe plany.
- Polskie góry, moje ukochane narty oraz grono przyjaciół. Myślę, że teraz będę też wreszcie miała trochę czasu na książki.

- Jaka książka pójdzie na pierwszy ogień?
- "Jesteś cudem" Reginy Brett. To zbiór inspirujących lekcji o tym, jak niewiele trzeba, by coś zmienić, jak uczynić niemożliwe możliwym.

- To się może pani przydać przy następnych wyborach?
- Mam nadzieję. Służbę mieszkańcom pełniłam rzetelnie. Byłam i zawsze jestem merytorycznie gotowa do pełnienia funkcji publicznych. Reprezentowałam godnie naszych mieszkańców, a porażki mnie nie załamywały. Gdy przegrałam na mistrzostwach świata w Sau Paulo 3 sekundy przed końcem walki było to tylko motywacją do jeszcze większej pracy. Dwa lata później na następnych mistrzostwach wygrałam w Kanadzie 2 złote medale dla Polski. Nigdy się nie poddaję i łatwo nie odpuszczam. Jestem kobietą walczącą. Korzystając z okazji życzę czytelnikom Nowin, mieszkańcom Rzeszowa wszystkiego co najlepsze, zdrowia, realizacji planów zawodowych i dobrych aniołów w 2015 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24