Marta Niewczas znokautowana przez radnych

- Nie żałuję, bo poświęcając się pięknej idei, jaką jest Europa Plus byłam świadoma ryzyka. Decyzję radnych przyjmuję z pokorą, bo takie są uroki demokracji. Nie zamierzam się na nikogo obrażać, chcę w dalszym ciągu służyć miastu doświadczeniem, które zdobyłam podczas siedmiu pięknych lat spędzonych w prezydium - mówiła Marta Niewczas tuż po ogłoszeniu wyników wczorajszego, tajnego głosowania.

Sześciokrotna mistrzyni świata w karate tradycyjnym obecną kadencję Rady Miasta Rzeszowa zaczynała jako radna prezydenckiego Rozwoju Rzeszowa. Liczące 11 radnych ugrupowanie było wówczas największym w 25-osobowej radzie. Przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku wraz z czwórką innych radnych założyła klub SLD. W kwietniu została z niego wyrzucona. Powód? Przyjęła stanowisko podkarpackiego pełnomocnika Europy Plus, czyli nowego ruchu społecznego firmowanego nazwiskami Aleksandra Kwaśniewskiego i Janusza Palikota.

- Decyzja nie była łatwa, ale innej podjąć nie mogliśmy. Pani Niewczas nie może być dłużej członkiem klubu SLD, jeśli reprezentuje inny nurt polityczny - tłumaczy Wiesław Buż, radny SLD.

Klub SLD chciał odwołać Martę Niewczas ze stanowiska wiceprzewodniczącej już podczas kwietniowej sesji, ale wówczas nie znalazł wystarczającej liczby radnych, którzy poparliby jego wniosek. Pod wczorajszym podpisali się wszyscy przedstawiciele lewicy, Witold Walawender z Rozwoju Rzeszowa, Andrzej Dec z PO oraz Jadwiga Stręk i Roman Jakim z PiS.

- Nie wahałem się, bo dla mnie sprawa jest oczywista. Niezależnie od szczebla polityk, który uzyskał poparcie wyborców powinien trwać przy ugrupowaniu, z którego list startował w wyborach. Pani Niewczas o tym zapomniała, co dyskwalifikuje ją w moich oczach i powinna zrzec się mandatu - mówi radny Jakim.

Co dalej?

Na razie Marta Niewczas pozostaje radną niezależną, ale niewykluczone, że już podczas następnej sesji będzie znowu pracować pod szyldem Rozwoju Rzeszowa. Wniosek o przywrócenie w jego szeregi już złożyła.

- To prawda, ale jeszcze nie podjęliśmy w tej sprawie żadnej decyzji. Zrobimy to na kolejnym posiedzeniu, przed czerwcową sesją - potwierdza Czesław Chlebek, szef klubu RR.

Wakujące stanowisko w prezydium rady zajmie któryś z przedstawicieli jego ugrupowania. Chociaż na razie klub nie wybrał swojego kandydata, nie można wykluczyć, że będzie nim... Marta Niewczas.

- Za wcześnie na rozmowę o nazwiskach. Stanowisko dopiero się zwolniło, musimy temat przedyskutować. W prezydium rady swojego przedstawiciela powinien mieć każdy klub i na pewno zgłosimy swojego kandydata. Kto nim będzie, jeszcze nie wiem - dodaje radny Chlebek.

W PiS też roszady?

Niewykluczone, że kolejną radną bez klubu zostanie wkrótce Krystyna Wróblewska z PiS, zawieszona w ubiegłym roku za łamanie dyscypliny klubowej. W kuluarach coraz częściej mówi się o tym, że popierając w dalszym ciągu pomysły prezydenta Tadeusz Ferenca z każdą sesją oddala się od porozumienia ze swoim ugrupowaniem.

- Będziemy o tym rozmawiać na posiedzeniu klubu, ale rzeczywiście do tej pory pani radna nie dała nam sygnału do odwieszenia - ocenia Jerzy Cypryś, szef klubu PiS.