Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta Półtorak: nie mam powodów, by się bać

Małgorzata Froń
Marta Półtorak
Marta Półtorak Fot. Krzysztof Łokaj
Rozmowa z Martą Półtorak, prezesem Marmy Polskie Folie, prezesem spółki Develop Investment, która jest nowym właścicielem Millenium Hall w Rzeszowie, prezesem spółki Speedway Stal Rzeszów i długoletnim, tytularnym sponsorem rzeszowskiego żużla.

- Kilka tygodni temu powiedziała pani, że w październiku przyszłego roku otwarte zostanie Millenium Hall, inwestycja, na którą czekamy już kilka lat. Termin zostanie dotrzymany?

- Wszystko przebiega zgodnie z planem. Budowę realizuje grupa CMP i Dekra Construction Management a to sprawna i doświadczona ekipa, która jest gwarantem wykonania inwestycji. Zaznaczam, że kiedy pół roku temu kupiliśmy inwestycję, zaawansowanie prac konstrukcyjnych było na poziomie niespełna 40 procent. Na dziś konstrukcja zakończona jest w 90 procentach. Wszystkie sprawy formalne mamy dopięte i nie widzimy żadnych przeszkód.

- Pojawiły się jednak sugestie, że konkurencja próbuje panią zdyskredytować i robi wszystko, żeby budowę opóźnić. Mam na myśli doniesienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości na terenie, gdzie powstaje MH. Kto złożył to doniesienie?

- Doniesienie zostało złożone przez ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że wszystko idzie w porządku i terminowo. Dotyczy ono zresztą sprawy, która nie ma wpływu na inwestycję, nie dotyczy też nas jako inwestora.

- Czy znane jest nazwisko osoby, która złożyła to doniesienie?

- Tak, to pan Marcin Biedroń.

- Ten sam, który był wiceprezesem Conres Sp. z o.o. zanim doszło do sprzedaży inwestycji, a zarazem zięć znanego biznesmena Ryszarda Podkulskiego?

- Tak. Niewątpliwie ma w tym interes osobisty, żeby w ten sposób postąpić. Jako zarząd obecnego inwestora mogę tylko powiedzieć, że wystąpimy na podstawie odpowiednich przepisów z roszczeniami wobec wszystkich tych, którzy działają w sposób kłamliwy i niezgodny z prawem przeciwko prowadzonemu przez nas projektowi. Przypominam, iż nie jest to pierwsza próba zdyskredytowania tak ważnej dla miasta inwestycji. A z drugiej strony takie działania świadczą o wysokim zaniepokojeniu naszej konkurencji. Mogę zapewnić, że wszystko jest w porządku i termin oddania zostanie dotrzymany.

- Nie boi się pani Ryszarda Podkulskiego?

- Ja w ogóle staram się nie bać ludzi, bo też nie mam ku temu powodów. Prowadzony przeze mnie biznes oparty jest na poszanowaniu i respektowaniu prawa oraz zasad zdrowej konkurencji. Natomiast brzydzę się zasadami postępowania, które oparte są na wywoływaniu negatywnych emocji.

- Co konkretnie zarzuca autor tego doniesienia?

- Chodzi o ulicę Karową, która jest na terenie, gdzie powstaje Millenium Hall. Od początku było wiadomo, że jest to ulica przeznaczona do użytku publicznego.

Zgodnie z tym została zaprojektowana cała inwestycja, było to uwzględnione w momencie zakupu terenu. Podtrzymujemy stanowisko poprzedniego inwestora i chcemy, żeby była to ulica udostępniona dla wszystkich. Ma to być rodzaj deptaka, gdzie można będzie spacerować, usiąść na ławce, odpocząć, spotykać się. Zupełnie chybione są zatem twierdzenia, iż prowadzona inwestycja wykracza poza zakres objęty narzuconymi uwarunkowaniami przestrzennymi. Jednoznaczny jest zresztą fakt, kto i dlaczego akuratnie teraz taki zarzut formułuje.

- Czy takie sytuacje jak ta - mam na myśli doniesienie do prokuratury - nie świadczą o tym, że Rzeszów nie jest miastem przyjaznym dla inwestorów?

- Takie jednostkowe przypadki nie zaburzą wizerunku miasta, które jest przyjazne dla inwestorów. Uważam, że zarówno władze miasta, jak i radni rozumieją te sprawy. Wiedzą, że inwestycje to przede wszystkim miejsca pracy. To podatki, które będą wpływać do gminy, a dzięki temu miasto będzie piękniało. My tu mieszkamy, jesteśmy z Rzeszowa i zależy nam na tym, żeby wszystkim żyło się bardziej komfortowo.

- A wracając do Millenium Hall... Poprzedni inwestor zobowiązał się do wyłożenia 5 mln złotych na poszerzenie Alei Rejtana. Czy te zapisy dotyczą również pani?

- Zgodnie z prawem wszelkie zapisy czy porozumienia, które były zawarte z poprzednim inwestorem nas nie dotyczą. Kupiliśmy bowiem inwestycję w licytacji komorniczej. Ale oczywiście staramy się o to, by ta budowa była dobrze postrzegana przez mieszkańców Rzeszowa. Dlatego nie ograniczamy się do samej inwestycji.

Zależy nam na łatwej i sprawnej komunikacji do Millenium Hall. Chcemy, żeby cała infrastruktura, również drogowa, była modernizowana. Jak obliczyliśmy, same nasze podatki do kasy miasta w skali roku wyniosą około 5 milionów złotych. W związku z tym, pomóżmy wszyscy, żeby ta inwestycja w końcu powstała, bo to są konkretne pieniądze. Gdyby Millenium Hall funkcjonowało od trzech lat, na konto miasta wpłynęłoby już 15 milionów. Ta budowa miała już złą historię. Najwyższy czas, żeby jej pomóc. Żeby wreszcie to centrum mogło zacząć funkcjonować i tak naprawdę wszystkim nam służyć.

- Jest pani prezesem dużej firmy, inwestorem ogromnego przedsięwzięcia. Pochłania panią praca w klubie sportowym. Dużo tego. Wystarcza czasu na wszystko?

- Pracuję nad tym, żeby wydłużyć troszeczkę dobę. Chyba mi to do końca nie wychodzi, bo mam wrażenie, że ona się wręcz skraca. Ale - co chcę podkreślić - na pewno nie udało by mi się tego wszystkiego zrealizować, gdyby nie ogromna praca mojego męża. Firmę i wszystkie działalności prowadzimy razem z mężem na partnerskich zasadach. Dzielimy swoje obowiązki. Ja jestem bardziej widoczna, bo odpowiadam za kontakty z marketingiem, więc moja rola jest bardziej zewnętrzna. Natomiast mój mąż odpowiada za bardzo ważne tematy związane z prowadzeniem inwestycji. Czasami pewno brakowało by sił, druga osoba jest niezbędna i bardzo ważna.

- Słyszy się o pani różne opinie. Jedni mówią, że jest pani miłą sympatyczną osobą, inni zarzucają, że jest pani apodyktyczna, nie znosi pani sprzeciwu, potrafi być złośliwa. Jaka naprawdę jest Marta Półtorak?

- Apodyktyczna raczej nie. Ale stanowcza z pewnością. Trzeba czasem być twardym i stanowczym. Uważam, że są to dobre cechy. Mogę jeszcze dodać, że jeżeli do czegoś się zobowiążę, to dotrzymuję słowa. Tak jest też w naszej firmie. Jeżeli już dojdzie do podpisania umowy, to my z tej umowy na pewno się wywiążemy. Takie mamy zasady, które są może dzisiaj nieco mniej popularne, ale warto je stosować. Biznesu nie prowadzi się przez rok, dwa. Latami pracuje się na dobrą opinię. Szkoda było by zmarnować dorobek wielu lat. Być może kiedyś ktoś będzie chciał to prowadzić dalej.

- Jest pani kobietą spełnioną?

- Każdego dnia spełniam się zawodowo na wielu płaszczyznach. Robię to, co lubię i codziennie staram się być jak najlepsza. Każdego dnia spełniam się też rodzinnie, bo właśnie moja rodzina jest najważniejsza - jest moją ostoją, radością, szczęściem i nadzieją, że to, co robię ma sens.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24