Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta Walczykiewicz: Dojrzałam do startu w Rio. Najważniejsza będzie głowa

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Marta Walczykiewicz (z lewej) czuje się o wiele mocniejsza niż w Londynie
Marta Walczykiewicz (z lewej) czuje się o wiele mocniejsza niż w Londynie Marek Zakrzewski/Polskapresse
Cztery lata temu w Londynie kajakarka Marta Walczykiewicz dwukrotnie była tuż poniżej podium. Tym razem powalczy o medale. - Czuję się dużo mocniejsza niż na poprzednich igrzyskach. Nie czuję też presji, której wtedy nie wytrzymałam. Nauczyłam się, że typowania trzeba traktować z przymrużeniem oka - podkreśla mistrzyni świata, Europy i igrzysk europejskich. W Brazylii ma szanse na dwa krążki, indywidualnie na 200 metrów i w czwórce na 500 m.

Jest Pani wymieniana jako jedna z polskich nadziei na medal. To dodatkowe obciążenie czy wręcz przeciwnie, motywacja?
Nie czuję przez to presji. Po igrzyskach w Londynie nauczyłam się, że wszelkie typowania trzeba traktować z przymrużeniem oka. Ale cieszy to, że ludzie dostrzegają moje wyniki. Przez ostatnie lata kilka medali się uzbierało. (śmiech) Fajnie, że kajakarstwo jest bardziej rozpoznawalne niż jakiś czas temu. Mam nadzieję, że po Rio naszą dyscyplinę będzie obserwowało jeszcze więcej fanów.

Nie sprawia Pani wrażenie osoby zestresowanej startem na igrzyskach.
Nie mam się czym denerwować. Stresik trzeba zostawić na start, teraz można się wyluzować. Wiemy, co robimy. Ufam trenerom. Wszyscy jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, a formę będziemy jeszcze szlifować w Portugalii [rozmawialiśmy przed wylotem kajakarzy na Półwysep Iberyjski - red.], skąd 10 sierpnia polecimy do Brazylii.

W takim razie jak będzie radziła sobie Pani ze stresem w ostatnich dniach przed startem?
Do Rio zabieram kilka książek. Ale nie wiem czy przez emocje będę w stanie czytać. Zostają seriale. Ostatnio zaczęłam oglądać od początku „Z Archiwum X”, jestem na trzecim sezonie. Jeśli w wiosce olimpijskiej będziemy mieli dobry internet, pewnie obejrzę kolejne odcinki.

Jakie są Pani sportowe cele na te igrzyska?
Jadę do Rio spełnić marzenia. I przeżyć najpiękniejszy bieg w karierze. To moje motto na te igrzyska.

Na poprzednich do medalu zabrakło niewiele. I to dwukrotnie.
Tak, w czwórce byłam czwarta, a indywidualnie piąta. Teraz też wystartuję w dwóch konkurencjach. Zmieniły się tylko terminy, tym razem najpierw czeka mnie start w K-1, a później z dziewczynami. Są dwie szanse na medal. Jesteśmy na tyle dobrze przygotowane, że stać nas na walkę z najlepszymi. Ale moim pierwszym celem jest awans do finału. System kwalifikacji uległ zmianie, finał będzie zmniejszony o jedną zawodniczkę, z dziewięciu do ośmiu. Będzie dużo trudniej, tym bardziej że wystartuje już wyselekcjonowana grupa zawodniczek. Każda będzie przygotowana na 110 procent. Dlatego najpierw chcę awansować do finału. A później spełnić marzenia i sięgnąć najwyższych laurów.

Czuje się Pani mocniejsza niż w Londynie?
Tak. Dużo mocniejsza. Zarówno fizycznie, jak też psychicznie. Bardzo wyraźnie poprawiłam wytrzymałość. Nie będzie już tak, że w końcówkach biegów zacznę słabnąć. Wręcz przeciwnie. Mamy jeszcze trochę czasu, dopracujemy z trenerem formę. Jestem pozytywnie nastawiona, mam przeczucie że będzie dobrze.

Na igrzyskach ważniejsze są mięśnie czy głowa?
Zdecydowanie głowa. W Londynie przegrałam nie tylko z pogodą, ale też sama z sobą. Nie wytrzymałam presji, którą wywierali na mnie wszyscy, ja sama pewnie zresztą też. Wydaje mi się, że teraz dojrzałam do tego startu. Mimo, że najmłodsza już nie jestem. (śmiech). Lepiej późno, niż wcale. Bo jeśli teraz nie zdobędę medalu, to kiedy?

Ostatnio w kontekście igrzysk najwięcej mówi się o aferze dopingowej z udziałem Rosjan. Co myśli Pani o całej tej sprawie?
Uważam, że dyskwalifikacje należą się osobom zamieszanym w tę sprawę. Ale nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej i karać osób, które są czyste. Mój tata powiedział, że dyskwalifikacje są dobre, bo u nas też jest problem z dopingiem u Białorusinów czy Rumunów. Zapytałam go, czy dobrze by się czuł, gdyby u nas wpadło kilka osób, a ja przez to nie mogłabym startować. Przyznał mi rację. W żadnym wypadku nie można karać zawodników, którzy poświęcili całe życie by walczyć o medale na igrzyskach tylko dlatego, że oszukiwali ich rodacy.

Rozmawiał Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marta Walczykiewicz: Dojrzałam do startu w Rio. Najważniejsza będzie głowa - Sportowy24

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24