Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Tułecki: W Rzeszowie jest moc. Czas to wykorzystać

Katarzyna Mularz
- Na Becie są obecne największe światowe marki i pierwszoligowe nazwiska jeśli chodzi o nowe technologie, ale jej największą siłą jest różnorodność. Jednego dnia można poznać osoby zajmujące się internetem na każdej możliwej płaszczyźnie – mówi Mateusz Tułecki.
- Na Becie są obecne największe światowe marki i pierwszoligowe nazwiska jeśli chodzi o nowe technologie, ale jej największą siłą jest różnorodność. Jednego dnia można poznać osoby zajmujące się internetem na każdej możliwej płaszczyźnie – mówi Mateusz Tułecki. KRZYSZTOF KAPICA
Rozmowa z Mateuszem Tułeckim, pomysłodawcą i organizatorem konferencji InternetBeta.

Jakim fantastą trzeba być, żeby konferencję o nowych technologiach zorganizować na Podkarpaciu - z dala od reszty branży, w regionie który kojarzy się ze zgoła innymi tematami?

Kiedy startowałem z Betą, wszyscy mi mówili, że oszalałem, a organizacja dużej branżowej imprezy w Rzeszowie zakończy się fiaskiem. Bardzo chciałem jednak, żeby odbyło się to właśnie tutaj. Po pięciu latach wiem, że się udało - stworzyłem konferencję, taką na jaką sam chciałbym pojechać. W środowisku wszyscy wiedzą, że warto tu być, bo to obecnie jedno z największych tego typu wydarzeń w Polsce. Jakiś czas temu pojawiły się nawet sygnały z innych miast, które chętnie widziałyby Betę u siebie. Proponowano pieniądze i inne możliwości, ale konferencja na tyle silnie związania jest z Rzeszowem, że nie wyobrażam sobie jej gdzie indziej.

W Krakowie, czy Warszawie zazdroszczą nam czegoś, o czym my tu na miejscu wiemy niewiele albo w ogóle nic. To jakiś paradoks...

To faktycznie bolączka, że o konferencji więcej wiedzą ludzie z zewnątrz niż sami rzeszowianie. Być może ciągle jest to za mało rozpropagowana impreza, nie ma plakatów w całym mieście, czy efektu - otwieramy lodówkę, a tam Beta. Teraz zależy mi, żeby to zmienić, żeby rzeszowianie dowiedzieli się o konferencji i też mogli z niej skorzystać. To nie jest hermetyczna impreza dla wybranych. Pod tym względem różnimy się od organizowanych w Polsce "garniturowych" spotkań. Z uwagi na to, że nie organizuje tego profesjonalna firma tylko grupa ludzi pod skrzydłami uczelni, nie wszystko jest "od linijki", ale to się uczestnikom akurat podoba. Mówią, że tworzy klimat. Najlepszym dowodem jest chyba to, że chętnych z każdym rokiem przybywa, myślę że za dwa lata WSIiZ-owy ośrodek w Kielnarowej, w której odbywają się prezentacje, będzie dla nas za mały.

Umówmy się też, że "konferencja" to chyba nie jest najlepsze słowo jeśli chcemy namówić kogoś do fajnej zabawy

Niektórzy proponowali "kongres", a to chyba jeszcze gorzej! Tak naprawdę Beta przypomina czasem koncert rockowy, a zwykle po prostu festiwal. Festiwal nowych technologii. I to jest kierunek, w którym chciałbym pójść. Chcę też, żeby zarówno ci którzy w ogromnej masie przyjeżdżają na konferencję (w tym roku ok. 500 osób - dop. KM), jak również około 50-tysięczna grupa śledząca konferencję na bieżąco - przez internet - mogli zobaczyć i poczuć jak fajnym miastem jest Rzeszów.

A jest fajnym dla tych wszystkich, którzy przyjeżdżają tu ze znacznie większych i lepiej rozwiniętych ośrodków?

Wielu z tych, którzy przyjeżdżają na Betę prawdopodobnie inaczej nigdy by do Rzeszowa nie trafiło, a po krótkim pobycie są miastem zachwyceni. Sporo osób zresztą nie wraca do domu zaraz po konferencji, tylko jedzie np. w Bieszczady. Wiesz jakim super miejscem do tego, żeby odpocząć, popracować, zintegrować się, jest Wetlina? Ci, którym spodoba się raz, będą wracać z całymi rodzinami, znajomym powiedzą że było super, napiszą o tym na blogu, czy Facebook'u. Nie można zapominać, że nie są to przypadkowe osoby, ale ludzie którzy zarządzają serwisami, przedstawiciele opiniotwórczy portali. Ich zasięg jest ogromny. Wartość takich - mniej lub bardziej oficjalnych - pozytywnych publikacji o regionie trudno wycenić.

Pytanie, jak ich u nas "zahaczyć" i zachęcić do tego, żeby wyszli z hotelu i poznali miasto czy region?

Jeśli nie ma problemu z tym, żeby przyjechali tu z drugiego końca Polski, a nawet świata, to tym łatwiej uda się ich zachęcić do wyjścia na miasto. Trzeba po prostu odpowiednio dobrze zagospodarować im czas. Dlatego chciałbym wokół Bety zbudować całą otoczkę razem z masą imprez towarzyszących. Super kierunkiem jest na przykład Festiwal Przestrzeni Miejskiej. Tacy ludzie jak Alek Rusin czy Łukasz Osowicz, potrafią zrobić dobre i profesjonalne imprezy. Dwa lata temu, podczas Europejskiego Stadionu Kultury, kiedy na Rynku występowała Morcheeba, obok trwał NoBorder, a przy synagogach Silent Disco, byłem absolutnie dumny z tego, że mogę znajomym pokazać, że takie fajne rzeczy dzieją się w Rzeszowie. Poza tym Rzeszów ma stale rosnący potencjał - jest Jasionka, coraz lepszy dojazd, rozrastająca się baza hotelowa i gastronomiczna. Jesteśmy w stanie organizować imprezy z prawdziwego zdarzenia

A pytając brutalnie - czy da się to jakoś przekuć w coś więcej niż jednorazowy sukces turystyczno-finansowy?

To zależy tylko od nas i od tego jak wykorzystamy potencjał jaki już teraz daje InternetBeta. Skoro mamy ściągniętą do Rzeszowa całą branżę, trzeba pokazać się od jak najlepszej strony. Jestem otwarty na współpracę z urzędem miasta i urzędem marszałkowskim, chętnie pomogę, jeśli ktoś chce wykorzystać mnie, moje kontakty i pomysły. Bywam na wielu spotkaniach branżowych w kraju, od jakiegoś czasu na stałe mieszkam w Krakowie, który niesamowicie rozwija się pod tym względem. Trafiają do mnie pytania, o to czy warto otworzyć w Rzeszowie oddział, czy uruchomić firmę. Oczywiście, promujmy przedsiębiorców z regionu, ale trzeba też przyciągać kapitał z zewnątrz. To jest doskonała okazja do tego.
Czy naprawdę Podkarpacie, oprócz lotnictwa i Soliny, może kojarzyć się z nowymi technologiami?
Rzeszów nazwał się "Stolicą Innowacji" i tu faktycznie jest potencjał! W przypadku internetu jest ta zaleta, że szerokość geograficzna nie ma znaczenia. Stolica Podkarpacia mogłaby być bardzo prężnym ośrodkiem w tej dziedzinie. Mamy na miejscu świetną kadrę ludzi, którzy potrafią robić ciekawe rzeczy. Od kilku lat w Rzeszowie obserwuję wyrastające jak grzyby po deszczu fajne inicjatywy, spotkania, kolejne konferencje, czuć że coś się dzieje, jest ferment, jest czad! A w tym na pewno mogą pomóc ludzie, którzy uczestniczą co roku w Becie.

Brzmi nieźle, problem w tym, że to ogromne przedsięwzięcie. Kto miałby się tym zająć i skąd wziąć na to pieniądze?

Mam grupę ludzi, którzy chcą i mogą pomóc. Chcemy w przyszłym roku zrobić naprawdę dużą rzecz. Dlatego po raz pierwszy organizacją kolejnej Bety zająłem się od razu po zakończeniu poprzedniej. Szukamy sponsorów, którzy pomogą nam wynieść konferencję na nowy poziom. Liczymy też na pomoc publiczną, dlatego zależy mi na tym, żeby móc wystąpić na sejmiku wojewódzkim i radzie miasta i poopowiadać o tym, co warto i można zrobić w Rzeszowie. Nie chodzi o to, żeby chodzić po urzędach i wyciągać rękę po pieniądze. Jedziemy na tym samym wózku i możemy Betę wykorzystać zarówno do rozwoju jak i promocji miasta i regionu.

Co wspólnego z innowacyjnością mają walki bokserskie, które jak się ostatnio dowiedziałem, mogły liczyć na spore finansowe wsparcie? Nie chodzi o to, że nie warto dawać na imprezy masowe i sportowe. Chodzi o to, żeby patrzeć perspektywicznie i działać w oparciu o strategie, które kiedyś przyjęto. Żeby wykorzystać szanse, które są, żeby ludzie młodzi i wykształceni nie musieli stąd uciekać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24