Matura 2021. Maturzyści wrócili do szkół, ale już wyłącznie na egzaminy. Dziś zmierzą się z zadaniami z języka polskiego

Do szkoły maturzyści (wyłącznie zdrowi) muszą wejść w maseczkach, ale wolno im je zdjąć podczas pisania egzaminu. Mają mieć zdezynfekować ręce i używać tylko własnych długopisów z czarnym tuszem lub awaryjnie tych odkażonych, przygotowanych przez szkołę. Zajmą ławki ustawione w odległości co najmniej 1,5 metra od innych. Ławki, w których nie siedzieli już od jesieni, bo musieli się uczyć z domu. Właśnie przez nauczanie zdalne pojawiły się wątpliwości, czy ta matura w ogóle powinna się odbyć i czy będzie sprawiedliwa.

- Uczniowie mają bardzo różną sytuację w domu. Jedna osoba mogła do matury uczyć się komfortowo, miała spokój i nie była obciążona dodatkowymi obowiązkami. A inna osoba musiała np. pomagać przy niepełnosprawnym członku rodziny albo borykać się z kłopotami wynikającymi z choroby alkoholowej ojca czy matki - zwraca uwagę Aleksandra Dulas, nauczycielka, terapeutka, prezes Fundacji Nowoczesnej Edukacji SPUNK.

- W niektórych szkołach nauczyciele bardzo skrupulatnie prowadzili lekcje zdalne, w innych właściwie tylko zadawali zadania, a następnie odpytywali uczniów. Poza tym jedni nauczyciele dysponowali szybszym internetem, sprawniej poruszali się w sieci i korzystali z narzędzi internetowych, inni mieli z tym problemy. Dotyczy to też dzieci.

Jej zdaniem te wszystkie aspekty z całą pewnością wpłynęły na to, że poziom nauki zdalnej był bardzo różny. A w związku z tym, tegoroczna matura może być nierówna.

Czy młodzież po zdalnej nauce ma mniejszą wiedzę i wobec tego, czy tegoroczna matura będzie sprawiedliwa? To pytanie nurtuje wielu, a zdania są podzielone.

- Mam duże wątpliwości co do tego, że matura będzie sprawiedliwa. Maturzyści, którzy pochodzą z bogatszego domu i mają lepsze warunki do nauki, mogą być w lepszej sytuacji. W zdalnym nauczaniu dużą rolę odgrywali rodzice. Jeśli bardziej przywiązywali wagę do nauki swoich dzieci i pilnowali, by się one uczyły, to z pewnością miało to wpływ na przygotowanie do matury

- uważa Aleksandra Dulas, prezes Fundacji Nowoczesnej Edukacji SPUNK.

Andrzej Szymanek, dyrektor II LO w Rzeszowie, gdzie maturę zdaje rekordowo aż 356 absolwentów (w 15 salach, łącznie z gimnastyczną i aulą) mówi, że w piątek żegnał trzecie klasy. - Rozmawiając z uczniami i obserwując ich czułem, że gdyby matura została odwołana, byliby bardzo zawiedzeni, źle by to przyjęli - mówi. - Oczywiście, przez zdalną naukę, łatwo im nie było, ale wiem, że byli zaangażowani, uczyli się, nie było problemów z frekwencją. U nas nie wystawiono żadnych ocen niedostatecznych, a z paskiem naukę skończyło ponad 44 procent. maturzystów.

Podkreśla, że absolwenci naprawdę na tę maturę czekali. - Próbną, którą zorganizowaliśmy w szkole przyjęli bardzo dobrze, rodzice też. Dlatego lepiej, niech się odbędzie. Inaczej, pozostawałoby pytania, co dalej, co ze studiami, jakie kryteria naboru przyjąć czy wprowadzić egzaminy na uczelnie?

Aby ulżyć nieco maturzystom, którzy już w tamtym roku mieli naukę zdalną i w tym już od października, zredukowane zostały maturalne wymagania. Z każdego przedmiotu wypadły pewne treści, o czym uczniowie wcześniej się dowiedzieli. - To słuszna decyzja, z korzyścią dla zdających - przyznaje dyrektor "drugiego".

- Nauka zdalna to nie były normalne warunki. Nie czarujmy się. Taka edukacja mogła być lepsza, gorsza, ale to nie jest to samo, co normalna praca, na zajęciach w szkole.

Przypomnijmy. Matury potrwają od 4 do 21 maja. Ustne egzaminy zdaje jedynie niewielka grupa, która wybiera się na studia zagraniczne i ten wynik jest tam wymagany. Obowiązkowo trzeba pisemnie zdać język polski, matematykę i język obcy na poziomie podstawowym. Absolwenci mogą jeszcze przystąpić do egzaminów (maksymalnie do 6) z przedmiotów dodatkowych na poziomie rozszerzonym.