MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ME w kajakarstwie. Trener Marek Ploch: Zawodnicy mi uwierzyli i zaufali

Redakcja
Julia Walczak (z lewej) i Sylwia Szczerbińska zdobyły brązowe medale na 500 m mistrzostw Europy (zdjęcie archiwalne)
Julia Walczak (z lewej) i Sylwia Szczerbińska zdobyły brązowe medale na 500 m mistrzostw Europy (zdjęcie archiwalne) PAP/Jakub Kaczmarczyk
- Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że udało mi się przeciągnąć na swoją stronę kilku zawodników, półprofesjonalistów, a oni mi uwierzyli i zaufali – przyznał trener kadry kanadyjkarzy Marek Ploch, podsumowując swój pierwszy sezon pracy.

Zakończone w niedzielę mistrzostwa Europy w kajakarstwie w Monachium były dla większości reprezentantów kraju ostatnim startem w tym sezonie. Ploch, który pod koniec ubiegłego roku objął kobiecą i męską kadrę kanadyjkarzy, ma powody do satysfakcji.

"Abstrahując od wyników, jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że udało mi się przeciągnąć na swoja stronę kilku zawodników, półprofesjonalistów. Oni mi uwierzyli, zaufali, chcą być najlepsi na świecie i zdobyć medal na igrzyskach. I to grono robi się coraz większe. Z taką grupa ludzi miło się współpracuje, tu niepotrzebne są pokrzykiwania, naganianie na treningach. Każdy z nich wie doskonale, po co tu przyszedł i jakie ma zadania" – powiedział PAP szkoleniowiec.

Ploch wrócił do polskiej reprezentacji po czterech latach. W 2017 roku prowadził męską kadrę kanadyjkarzy, ale po zakończeniu sezonu zrezygnował z tej posady.

"To była zupełnie inna sytuacja, inna grupa. Prawie każdy miał wcześniej swojego trenera i ciężko mi było dokonać jakiejkolwiek zmiany. W pewnym stopniu to rozumiałem i jednocześnie nie mogłem tego zaakceptować. Dlatego odpuściłem. Teraz mam przede wszystkim dużo młodszą grupę, z niektórymi chłopakami współpracowałem wcześniej, jak choćby z Wiktorem Głazunowem czy Tomkiem Barniakiem. I jest mi łatwiej, bo mam więcej zawodników, których nie muszę do siebie przekonywać" – tłumaczył Ploch.

Jego podopieczni w Monachium zdobyli cztery medale. Dwa w konkurencjach olimpijskich – Głazunow i Barniak sięgnęli po srebro w dwójce na 500 m, a Julia Walczak i Sylwia Szczerbińska na tym samym dystansie stanęły na najniższym stopniu podium. W konkurencjach nieolimpijskich Arsen Śliwiński z Aleksandrem Kitewskim zdobyli złoto w C2 200 m, a Oleksii Koliadych był trzeci w jedynce na 200 m.

W skali pięciostopniowej występ na mistrzostwach oceniam na cztery. Mam lekki niedosyt, bo zawsze mogło być lepiej. Ja mam bardzo wysokie standardy, mnie jest bardzo ciężko zadowolić. Zrobiliśmy natomiast duży postęp i idziemy we właściwym kierunku – podkreślił opiekun kadry.

Jak dodał, najbardziej żal mu Katarzyny Szperkiewicz, która była czwarta na olimpijskim dystansie C1 200 m.

"Do podium zabrakły jej setne sekundy i takie czwarte miejsce jednak boli. Gdzieś ten niedosyt pozostał też przy starcie Głazunowa na jedynce na 1000 m. Myślę, że to czwarte miejsce było w jego zasięgu, a przegrał je na ostatnich 20-30 metrach (zajął szóste miejsce – PAP)".

Ploch nie ukrywa, że priorytetem są finały i medale w konkurencjach olimpijskich. W przypadku kanadyjkarzy, program igrzysk jest już mocno okrojony – mężczyźni w Paryżu o medale będą rywalizować tylko w dwóch konkurencjach - C2 500 m i C1 1000 m, z kolei kobiety wystąpią w jedynce na 200 m i dwójce na 500 m.

"Dla mnie najważniejsza jest obstawa biegów olimpijskich i od tego zaczynam. Dlatego przed zawodami robimy wewnętrzne sprawdziany między osadami. Głazunow z Barniakiem wygrali z dwójką Śliwiński, Kitewski o długość łódki. Kto wygrywa wewnętrzną rywalizację, płynie na olimpijskich dystansach, a przegrani startują w nieolimpijskich konkurencjach. Alek Koliadych jest świetnym sprinterem na 200 m, ale on dopiero dobija do tych najlepszych na 500 m. On też chce dołączyć do tej rywalizacji dwójek na 500 m i będzie szukał partnera do osady" - wyjaśnił.

Szkoleniowiec zapewnił, że budowanie osad pod kątem igrzysk dopiero się zaczęło. Tym bardziej, że po kontuzji wraca Dorota Borowska. Czwarta zawodniczka z igrzysk w Tokio nie jest w grupie Plocha, ale trenuje indywidualnie z Mariuszem Szałkowskim.

"Musimy zbudować drugą dwójkę kobiecą, bo musi być rywalizacja. Kasia Szperkiewicz będzie chyba skupiać się wyłącznie na jedynce i nie będzie sobie zaprzątać głowy nad startami w innych osadach. Tym bardziej, że ona tak łatwo nie przeskakuje z jedynki na dwójkę. Natomiast ja sam nie wiem, co dzieje się z Dorotą Borowską, mimo że jestem głównym trenerem kadry. Nikt mnie nie informuje, czy ona trenuje, czy nie. Natomiast zakładam, że w przyszłym roku dojdzie do wewnętrznej rywalizacji i ta, która ją wygra, będzie startować na mistrzostwach Europy i świata" – podkreślił.

Większość reprezentantów rozpoczęła już wakacje. Szperkiewicz i Głazunow za kilka dni wylecą do Oklahomy na komercyjne zawody superpucharu, które odbędą się w najbliższy weekend. Z kolei za niespełna dwa tygodnie Szperkiewicz, Walczak i Aleksandra Jacewicz wystartują w młodzieżowych mistrzostwach świata w węgierskim Szegedzie.

"Mam bardzo młodą i perspektywiczną grupę kanadyjkarek, dlatego nie ukrywam, że ja te dziewczyny szykuję nie tylko na Paryż, ale także na igrzyska w Los Angeles" – podsumował Ploch.

(PAP)
autor: Marcin Pawlicki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek rozstaje się z trenerem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24