Mecz SPEC Stal Łańcut - KS Wiązownica zdaniem prezesów: Krzysztofa Mączki i Ernesta Kasi

KS Wiązownica to najlepsza drużyna, z jaką mierzyliśmy się w tym sezonie. Pech chciał, że nie mogliśmy zagrać w tym meczu w pełnym składzie. Z czterech zawodników, którzy przyszli do nas z Wiązownicy nie zagrał żaden. To kartki, to kontuzje, wypadł też m.in. Skała. Przez większość meczu to goście przeważali i wygrali zasłużenie. Mogliśmy zdobyć bramkę w końcówce, bo przy 3:0 Bieniasz trafił w słupek, dwie okazje miał też Dudek. Nie udało się. Mecz niezły, tylko wyniku szkoda, bo przyszło z 600 osób, co jak na mecz rozgrywany pod koniec listopada jest dobrą frekwencją.

Z całej rundy na pewno jesteśmy zadowoleni, choćby dlatego, że jesteśmy najwyżej sklasyfikowani z beniaminków. Wiosna będzie jednak trudna, trzeba się do niej bardzo dobrze przygotować. Naszym celem jest walka o utrzymanie.

Nie ukrywam, że byliśmy podrażnieni sobotą wygraną Głogovii, nie chcieliśmy odstąpić tego pierwszego miejsca. Przed meczem pogadałem trochę z chłopakami, bo wydawało mi się, że te wygrane przychodziły im zbyt łatwo i trochę w ostatnim czasie, gdzieś to ciśnienie z nich schodziło. W tym meczu pokazali, że potrafią grać w piłkę. Mieliśmy pełną kontrolę nad tym mecze. Pomimo problemów i osłabień. Cieszę się, że Kacper Wydra wrócił do formy, strzelił gola, zaliczył dwie asysty. Zadebiutował też u nas w końcu Martinez, który jest u nas od zimy, ale złapał kontuzję i nie mógł grać.

Myślę, że plan na rundę jesienną jest wykonany, mamy pierwsze miejsce, czyli to, co zakładaliśmy, choć przewaga jest skromna. Pewnie byłbym zły, gdybyśmy nie obronili tego miejsca. Chcemy tę ligę wygrać, pewnie dojdzie do kilku zmian zimą.