Menedżer siatkówki działający na międzynarodowym rynku sugeruje klubom, żeby zrezygnowały w tym sezonie z zagranicznych zaciągów

Jak Pana zdaniem pandemia koronawirusa wpłynęła na okres transferowy w światowej siatkówce i jakie mogą być jej długofalowe konsekwencje?

Myślę, że transfery w tym roku są opóźnione w stosunku do lat poprzednich. Wpływ na to ma przede wszystkim niezamknięcie przez kluby poprzedniego sezonu i spory finansowe z zawodnikami. Niestety, niektóre kluby chcą wykorzystać sytuację i zasypać dziurę budżetową - która powstała wcześniej - niewypłacaniem kontraktów za końcówkę sezonu.

Jak z Pana wiedzy przebiega proces porozumiewania się polskich klubów z zawodnikami po wcześniejszym zakończeniu sezonu?

Nie ma żadnych problemów w dogadywaniu się z poważnymi klubami, jak Chemik czy Developers w LSK oraz Asseco, Skra czy Zaksa w PlusLidze. Są niestety „klubiki", które budowały drużynę na medale, a budżety miały na obronę przed spadkiem. Ta nieuczciwość odbije się na ich reputacji w przyszłości - zawodnicy tego nie zapomną. Moim przesłaniem do klubów i zawodników było dogadanie się na poziomie minus 15% - i to w większości się udaje. Dobrym przykładem jest też Verva Warszawa, która oprócz rozmów z nami prowadzi bezpośrednie negocjacje z zawodnikami, jako drużyną. Już widać „świąteczny koniec", mimo iż problemów jest wiele. Ale właśnie dialog pomaga w wyjściu z sytuacji.

Co pan radzi w tej sytuacji?

Ja sam sugeruję klubom, żeby zrezygnowały w tym sezonie z zagranicznych zaciągów. Po świętach powinien się ukazać wywiad ze mną i z innymi osobami ze świata siatkówki na ten temat. Przy pandemii nie ma szans na rozpoczęcie rozgrywek przed grudniem. Pamiętajmy, że za rok będą Igrzyska Olimpijskie, więc liga musi być krótka. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że większość klubów żyje ze spółek Skarbu Państwa i z samorządów, które zdecydowanie zmniejszą - już zmniejszają - dotacje, a kurs złotówki pada, to nie widzę powodu, żeby w tym sezonie zatrudniać obcokrajowców. Na przygotowania trzeba będzie przyjechać wcześniej. Jak to będzie wyglądało, gdy przyjedzie zawodnik z Włoch, Hiszpanii lub Iranu? Prawdopodobnie będzie niezbędna kwarantanna. Wiadomo, że niektórzy zawodnicy i trenerzy mają kontrakty, ale to już same kluby powinny rozwiązać te problemy. Oczywiście z pomocą PZPS i PLS.

Którą ligę najbardziej dotkną konsekwencje - włoską, rosyjską, czy polską?

Jeżeli chodzi o ligi, to najbardziej ucierpią finansowo Polacy i Rosjanie. U nas i w Rosji kursy walut krajowych idą w dół, a budżety są w miejscowych walutach. U Rosjan jest prościej, ponieważ jest tylko maksimum 2 obcokrajowców, ale na przykład Biełgorod zrezygnował z nich w tym roku ze względu na pandemię. Włosi mają natomiast najgorszą sytuację z pandemią. Pamiętajmy, że imprezy masowe nie zostaną wznowione przy spadku zachorowań, tylko w przypadku "0", czyli braku wirusa i posiadania skutecznej szczepionki lub tabletki.

Jakie opinie słychać w środowisku siatkarskim USA?

Jestem już drugi miesiąc w USA i staram się trzymać kontakt z władzami Federacji, Asocjacji Trenerskiej, itd. Wszyscy, jak jeden mąż siedzą w domach i nie wytykają z niego nosa. Uczelnie pracują poprzez Internet. Po prostu cisza. Nawet kasyno i pole golfowe jest zamknięte.

Zobacz też: Anna i Robert Lewandowscy przeznaczyli milion euro na walkę z pandemią koronawirusa. "Dziś wszyscy gramy w jednej drużynie. Bądźmy silni i jednomyślni"