Miasto tłumaczy się, że samo problemu nie rozwiąże.
Pani Kazimiera razem z mężem wybrała się na grób rodziców. Obok niego leżały butelki po winie, pety, na płycie ktoś rozlał wosk.
- Mamy już dość. Tak dzieje się od roku - mówią.
Tu maja spokój
Menele gromadzą się przy kilku grobach w północno - zachodniej części cmentarza.
- To najlepsze miejsce. Z góry widzą cały cmentarz. Mogą w porę ukryć się, gdy ktoś nadchodzi - wyjaśniają mieszkańcy Rzeszowa. - Ostatnio zbierają się nocą i przyświecają sobie zniczami. Mają tutaj spokój, nikt im nie przeszkadza - dodają.
Bram nie da się zamknąć
Zdaniem małżeństwa problemu by nie było, gdyby bramy cmentarza były zamykane wieczorem. Ale nie są.
- Zakładanie kłódek nic nie da. Są przecinane. W ten sposób problemu nie rozwiążemy. A nie wyślemy na kontrolę pracownika, bo dostanie butelką - przekonuje Leokadia Siupik, wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Rzeszowie.
Już ponad dwa tygodnie temu zwróciło się ono o pomoc do policji i straży miejskiej. Problem jednak nie został rozwiązany. Mieszkańcy Rzeszowa wybrali się na cmentarz 15 sierpnia i zastali ten sam widok: pety, butelki po alkoholu, grobowiec oblany woskiem.
Tylko wyrywkowe kontrole
Policja prowadzi na cmentarzu wyrywkowe kontrole.
- Nie jesteśmy w stanie pilnować cmentarza przez 24 godziny. To zarządca powinien zabezpieczyć to miejsce i zapewnić stałą ochronę. W końcu bierze za to pieniądze - odpowiada Zbigniew Kocój, rzecznik rzeszowskiej policji.
Miasto ma straż miejską.
- Będziemy wieczorem częściej wysyłać tam patrole - obiecuje Zbigniew Florek, zastępca komendanta straży miejskiej w Rzeszowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?