Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mercedes uratował rodzinę rozgrywającego "akademików"

Tomasz Ryzner
Rafał Glapiński ma za sobą dwa sezony w Sokole Łańcut. Po roku los znów rzucił go na Podkarpacie.
Rafał Glapiński ma za sobą dwa sezony w Sokole Łańcut. Po roku los znów rzucił go na Podkarpacie. KRZYSZTOF KAPICA
Pojawienie się Rafała Glapińskiego w Politechnice Rzeszowskiej to jeden z transferowych hitów II ligi. Nie doszłoby do niego, gdyby nie samochodowy wypadek byłego koszykarza Sokoła Łańcut.

Wychowanek Górnika Wałbrzych wiosną awansował z WKS-em Śląskiem Wrocław na zaplecze ekstraklasy. Raczej ponownie zagrałby na tym poziomie, gdyby nie feralne zdarzenie na drodze.

- Wpakował się w nas bus - mówi "Glapa". - Mnie i dzieciom niewiele się stało, ale żona mocno ucierpiała. Jechaliśmy mercedesem. Wprawdzie to stary typ, okularnik, ale aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby samochód był mniejszy, lżejszy.

W tej sytuacji Rafał nie miał ani głowy, ani czasu, by myśleć o przedłużeniu kontraktu czy szukaniu nowego klubu.

- Żona wylądowała w szpitalu. Musiałem być przy niej - podkreśla. - Na szczęście doszła do siebie, ale rehabilitacja trwała długo. W tym czasie nie mogłem podejmować konkretnych decyzji, a na transferowej giełdzie nie ma sentymentów. Każdy chce w miarę szybko zamknąć skład.

Kiedy wreszcie mógł się spokojnie rozejrzeć za klubem, ofert już za wiele nie było. Były gracz Sokoła zadzwonił do Dariusza Kaszowskiego, ale trener łańcucian miał już zaklepanego Michała Barana na pozycji playmakera. Wtedy pojawiła się na horyzoncie Politechnika. Gdy PZKosz zrezygnował z kosztownej dla klubów reformy rozgrywek (podział na dwie grupy) rzeszowski klub mógł podjąć konkretne rozmowy z doświadczonym (30 lat) koszykarzem.

- Porozmawiałem z trenerem Mariuszem Michalczykiem, a potem krok po kroku doszedłem z rzeszowskim klubem do porozumienia - mówi "Glapa", który podobno sprawił, że z zakończenia kariery zrezygnował Piotr Miś.

- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - zaznacza zawodnik.

Politechniki nie stać, by płacić, jak w I lidze, toteż pan Rafał rozejrzał się za dodatkowym zajęciem. Znalazł je w firmie FRB, prowadzonej przez Marcina Michalskiego, zawodnika naszego klubu.

- Lekko nie było. Po 9 godzinach na budowie na treningu nie miałem 100 procent pary. Wytrzymałem 2 tygodnie - śmieje się koszykarz Politechniki. Obecnie rozgląda się za pracą w szkole, zgodną z wykształceniem (skończył AWF i pedagogikę). W akcji będzie go można zobaczyć już w weekend w hali ROSiR.

- Jak każdy sportowiec marzę o dużych celach. Mamy ciekawy skład, więc jest szansa je spełnić - dodał nowy playmaker "akademików", którzy celują w tym sezonie w awans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24