Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna, który wskoczył do Wisłoka w Rzeszowie uciekał przed policjantami

Redakcja
Wideo
od 16 lat
Dotarliśmy do relacji osoby, która widziała sytuację, po której młody mężczyzna wskoczył w centrum Rzeszowa do Wisłoka. Okazuje się, że młody mężczyzna uciekał przed policjantami.

Nieoficjalną wersję poznaliśmy bezpośrednio od świadka zdarzenia. Z jego relacji wynika, że młody człowiek w wieku 17-20 lat szedł w pobliżu rzeszowskiego gastronomika, mieszczącego się przy ul. Spytka Ligęzy.

– Szedł spokojnie, jak każdy inny człowiek, który wcześniej przechodził chodnikiem. Z pewnością nie zachowywał się dziwnie – relacjonuje świadek.

Mężczyzna w pewnej chwili zrównał się z idącymi w tym samym kierunku dziewczynami, ale nic nie wskazywało na to, że je zna. Za nim, powoli miał jechać policyjny radiowóz. W pewnym momencie radiowóz podjechał w pobliże ławki, na której siedziała grupa młodzieży. Policjanci zatrzymali wówczas radiowóz, opuścili szybę i zaczęli wołać coś do mężczyzny.

– Wówczas ten chłopak zaczął uciekać, skoczył z górki na drogę dla rowerów. Policjanci za nim wybiegli, a on wskoczył do rzeki – opowiada świadek.

- Widziałem, że woda dosięgała mu szyi. Coś do policjantów mówił, ale nie słyszałem, co – dopowiada i twierdzi, że funkcjonariusze, których miało być w radiowozie około 5-6 próbowali wejść do wody, ale ostatecznie widział jak weszło dwóch. – Mieli przemoczone mundury od pasa w dół – dodaje.

Świadek opowiada nam, że policjanci próbowali rzucić mężczyźnie metalowy łańcuch. Ale nie złapał go.

– Z mojej perspektywy nie było widać, żeby wykazał chęć złapania tego łańcucha, ale nie stałem kilka metrów od brzegu, więc trudno mi powiedzieć jednoznacznie, czy próbował się ratować. Nagle jego głowa zniknęła pod wodą. We wtorek wiał niesamowicie silny wiatr, woda była niespokojna. Prawdopodobnie ten silny nurt wody go zabrał. Po tym jak jego głowa zniknęła pod wodą już więcej go nie widziałem – dodaje świadek.

Zapytaliśmy o sprawę w prokuraturze.

- Patrol zauważył chłopaka, który na ich widok zaczął się oddalać od nich. Pomyśleli, że może coś ukrywa lub jest poszukiwany. Chcieli go wylegitymować – mówi Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. – Jeden z policjantów w pewnym momencie zaczął do niego mówić, żeby się zatrzymał, ale mężczyzna uciekł i wskoczył do rzeki – dodaje.

Według śledczych nie można wykluczyć żadnej wersji tego, co się stało z mężczyzną. Nawet tej, że wyszedł gdzieś na brzeg.

Obecnie w Prokuraturze Rejonowej dla miasta Rzeszów wszczęte zostało śledztwo z art. 151 kk. Artykuł ten mówi: „Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”

Zostały zabezpieczone m.in. nagrania z monitoringu i z kamer, które mieli na mundurach policjanci. Prócz prokuratury sprawą zajmuje się również policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych.

We wtorek i środę policjanci przeczesywali w kilkadziesiąt osób brzeg rzeki, wezwali też do pomocy strażaków. Ci pływali na pontonie z sonarem, który pozwala znaleźć w wodzie przedmiot przypominający kształtem człowieka. Sonar nic nie wskazał, dlatego nikt z nurków nie zszedł pod wodę.

W czwartek, w poszukiwania zaangażowani zostali policjanci, którzy do poszukiwań używali dodatkowo drona. Poszukiwania trwały tym razem na odcinku od ul. Spytka Ligęzy do Trzebowniska. Ciała, jak dotąd, nie odnaleziono.

Zobacz zdjęcia z trzeciego dnia poszukiwań:

Kolejny dzień poszukiwań mężczyzny, który we wtorek wskoczył...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24