Miasto nie odda lotniska

Właścicielem lotniska miasto stało się na początku 2006 roku. Był to wynik wielomiesięcznych zabiegów o przekazanie nieruchomości przez marszałka województwa podkarpackiego.

Jednak o prawo do krośnieńskiego lotniska postanowił zawalczyć także Aeroklub Polski z siedzibą w Warszawie. Powoływał się na ustalenia i dokumenty sprzed 30 lat, na mocy których niegdyś wojskowe lotnisko miało być przekazane Aeroklubowi PRL w wieczyste użytkowanie.

Nie dopełnili formalności

Władze miasta nie uznały prawa AP do lotniska, więc sprawa trafiła do sądu. Sąd oddalił roszczenie AP. Sędzia argumentował, że władze AP nie dopełniły w odpowiednim czasie formalności związanych z przejęciem nieruchomości w wieczyste użytkowanie. Termin złożenia wniosku upłynął w 2005 roku.

Jest gospodarz, są plany

- Bardzo się cieszę z takiego wyroku - mówi Zbigniew Piwka, naczelnik Wydziału Rozwoju w UM. - To potwierdzenie legalności naszego działania. Nieruchomość zyskuje gospodarza, który będzie o nią dbał i rozwijał. Lokalny samorząd na pewno najlepiej sprawdzi się w tej roli.

Władze miasta chcą, żeby lotnisko stało się portem małej komunikacji lotniczej. Będą szukać inwestorów, chcą też sięgnąć po pieniądze na rozwój małych lotnisk, które Unia Europejska uruchomi w tym roku.

- Jeszcze przed decyzją sądu zrobiliśmy wstępny projekt określający funkcjonowanie lotniska - dodaje naczelnik Piwka.

Wyrok jest nieprawomocny. Aeroklub Polski ma prawo odwołać się.

Patowa sytuacja

Orzeczenie z mieszanymi uczuciami przyjmuje Lesław Wilk, dyrektor Centralnej Szkoły Lotniczo-Technicznej AP, która prowadzi na lotnisku działalność (produkcja i remonty samolotów ultralekkich).

- To dla nas sytuacja patowa - mówi.

Władze miasta zapewniają, że są otwarte na współpracę z Aeroklubem Polskim