Miasto Szkła gra z Treflem w Sopocie. Krośnianie! Ten mecz musicie wygrać. Polonia Leszno przyjeżdża do Łańcuta

Nasz jedynak w ekstraklasie trzy z czterech ostatnich spotkań rozegrał we własnej hali, ale mimo ambitnej walki, nie wygrał ani razu. Efekt jest taki, że zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i musi drżeć o ligowy byt.

W sobotę krośnianie zagrają w Sopocie, który ma także na koncie 20 punktów i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. W pierwszej rundzie nasza drużyna pokonała rywala znad morza 79:76. Rewanż ma dla obu zespołów ogromny ciężar gatunkowy. Kto przegra ten zrobi duży krok w stronę spadku.

- Ten miesiąc może wiele rozstrzygnąć - mówi Mariusz Niedbalski, szkoleniowiec krośnian. - Wierzę, że wszyscy zawodnicy będą w pełni sił, wytrzymają obciążenia, poradzą sobie z presją. Wiadomo, o co gramy, jaka jest stawka najbliższych meczów. Musimy wygrywać. Przede wszystkim z Treflem i Spójnią. Lekko nie będzie, bo przecież nasi rywale też są zmotywowani i zrobią wszystko, żeby pomieszać nam szyki.

Przed wyjazdem do Trójmiasta w ekipie z Krosna zaszły jeszcze zmiany:

Na zapleczu ekstraklasy rozegrana zostanie 27. kolejka. Drużyna z Łańcuta podejmie na swoich śmieciach Polonię Leszno, z którą przegrała na wyjeździe 74:85. Sokoły zajmują trzecią pozycję w tabeli i mają już niemal pewne miejsce w trójce, ale też apetyty i możliwości na coś więcej. Zespół z Leszna nie jest pewny awansu do fazy play off, toteż nasza ekipa nie może przeceniać atutu własnego boiska i powinna się szykować na ciężką przeprawę.

- Oczywiście chcemy być jak najwyżej w tabeli i jest na to szansa. Tym bardziej, że w trzech ostatnich meczach pokazaliśmy fajny basket - podkreśla Dariusz Kaszowski, trener Sokoła. - Graliśmy z mocnymi drużynami, ale graliśmy zespołowo, fajnie dzieliliśmy się piłką i wygrywaliśmy dosyć przekonująco.

ZOBACZ TAKŻE - Klaudia Hartmanis nie tylko o rolkach [STADION]