Miasto Szkła Krosno szykuje się na Legię

Trzy zero z Doralem Nysą, trzy zero w półfinale z, wydawało się, o wiele silniejszym GKS-m Tychy. W play-ofach nie ma na was mocnych.

Na nas nie ma mocnych od pierwszego meczu sezonu regularnego (śmiech). Wygraliśmy 29 na 30 meczów w tej fazie rozgrywek. W play offach też nieźle idzie. Dlaczego? Nic odkrywczego nie powiem. Trenowaliśmy porządnie przed sezonem, to samo robimy w trakcie rozgrywek.

Faworyt nie zawsze wygrywa. Czasem nie wytrzymuje presji, ale widać ten problem nie dotyczy Miasta Szkła.

Nie jesteśmy robotami, ale jak idzie, to się łatwiej gra, wychodzi z trudnych sytuacji meczowych. Obyśmy ich nie mieli w finale, ale gdyby, odpukać, Legia urwała nam mecz w najbliższy weekend, to ciśnienie, nerwy przed wyjazdem do Warszawy na pewno by się pojawiły. Sokół pojechał do stolicy z wynikiem 1:1 i przegrał serię. Mam jednak nadzieję, że nie będziemy komplikować sobie sytuacji.

Jak to się dzieje, że w Mieście Szkła nie ma kontuzji?

Nie tak do końca. Drobnych urazów nie brakuje, a pewne problemy miał Darek Wyka czy Kuba Dłuski. Ale rzeczywiście, poważniejsze kontuzje raczej nas omijają. I niech tak zostanie do końca sezonu.