Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Listkiewicz: chodzę tam, gdzie mnie zapraszają

Tomasz Szeliga
Wróble ćwierkają, że Kazimierz Greń pomoże Michałowi Listkiewiczowi (z prawej) w najbliższych wyborach na prezesa PZPN.
Wróble ćwierkają, że Kazimierz Greń pomoże Michałowi Listkiewiczowi (z prawej) w najbliższych wyborach na prezesa PZPN. fot. Krzysztof Kapica
- Moja wizyta w Rzeszowie nie ma drugiego dna - przekonywał w rozmowie z Nowinami Michał Listkiewicz. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej unikał odpowiedzi na pytanie o start w najbliższych wyborach na prezesa PZPN.

- Co pana sprowadza do Rzeszowa?

- Przyjechałem szkolić młodych, obiecujących sędziów. To mój obowiązek. Sam zadecydowałem, że będę pracował z ludźmi z Podkarpacia, ale w moim "portfolio" znalazły się też inne województwa Polski południowej i wschodniej. Przy okazji spotkałem się z zarządem Podkarpackiego ZPN.

- Będzie pan kandydował w najbliższych wyborach na prezesa PZPN?

- Na brak pracy nie narzekam, więc, póki co, tematu nie ma. Z drugiej strony, z PZPN-em związany jestem od wielu lat, to moje życie. Związek istnieje od 1919 roku, nie da się go zaorać. O tym jak funkcjonuje i jak jest postrzegany decydują jego pracownicy. Na ocenę w ogromnym stopniu wpływają wyniki reprezentacji. Dziś ich nie ma, stąd m.in. kłopoty prezesa Grzegorza Lato.

- Słyszałem, że pańskie zbliżenie do Podkarpacia ma drugie dno i że prezes Kazimierz Greń poprowadzi wkrótce pańską kampanię wyborczą.

- Jeśli chodzi o zbliżenia, to tylko z żoną - tak odpowiedziałby Franciszek Smuda. Ale na poważnie: moja wizyta nie ma drugiego dna, już dwa razy ją przekładałem. Uznałem jednak, że byłoby nieelegancko, gdyby prezes Greń o moim przyjeździe dowiedział się z gazet albo od pracownika lotniska. Choć jedna sprawa nas łączy - znaleźliśmy się nieco na aucie.

- I w opozycji do kierownictwa PZPN.

- W opozycji jest prezes Greń, osoba bardziej zdecydowana i energiczna ode mnie. Ja chodzę tam, gdzie mnie zapraszają - że zacytuję swojego mentora Kazimierza Górskiego. Na bardzo ostrą krytykę Laty sobie nie pozwolę. Bo to mój następca, kolega i idol lat młodzieńczych. Ale gdy coś mi się nie podoba, to mówię. Jak wtedy, gdy Lato, człowiek z takim nazwiskiem w futbolu, przepadł w wyborach do władz UEFA. Przegrał z anonimowymi postaciami, bo ktoś z jego sztabu zaniedbał swoje obowiązki.

- Jak pan, członek komitetu organizacyjnego Euro 2012, odbiera wojnę rządu ze stadionowymi bandytami?

- Najważniejsze, by winni zamieszek w Bydgoszczy zostali zidentyfikowani i ukarani. Oby znów nie skończyło się na pohukiwaniach. Znajomi z UEFA już pytali, zaniepokojeni, czy ci, którzy rozrabiali na meczu Pucharu Polski, wejdą na trybuny podczas mistrzostw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24