Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał ma szanse wrócić do zdrowia. Potrzebuje naszej pomocy

Norbert Ziętal
15-letni Michał Radochoński z podprzemyskich Buszkowic jeszcze pół roku temu był “złotą rączką”. Dzisiaj musi na nowo nauczyć się poruszania rękami i nogami.
15-letni Michał Radochoński z podprzemyskich Buszkowic jeszcze pół roku temu był “złotą rączką”. Dzisiaj musi na nowo nauczyć się poruszania rękami i nogami. Norbert Ziętal
Jeszcze pół roku temu Michał z Buszkowic koło Przemyśla był pełnosprawnym piętnastolatkiem. W sierpniu poraził go prąd. Dzisiaj chłopak nie rusza rękami i nogami, nic nie mówi. Jednak ma szansę na powrót do zdrowia.

- To był dla nas szok. Michał to była taka złota rączka. Wszystko chciał zrobić, wiele rzeczy potrafił. Wielokrotnie przestrzegaliśmy go, aby nie dotykał niebezpiecznych narzędzi i maszyn. Nie pomagało. No i stało się - opowiada Renata Radochońska, matka 15-latka. Mieszkają w Buszkowicach pod Przemyślem.

Michał chodził do pierwszej klasy gimnazjum. Na wakacjach, w sierpniu, dotknął ręką obudowę spawarki. Było przebicie prądu. Tego o większym napięciu, który jest wykorzystywany w gospodarstwach, tzw. siły. Doszło do zatrzymania krążenia.

W krytycznym stanie chłopak trafił do Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. Kilka miesięcy przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej. Na początku grudnia jego stan poprawił się na tyle, że został przeniesiony na oddział rehabilitacji. Stamtąd pojechał na kilka tygodni do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Od początku lutego jest w domu.

Cierpi na niedowład spastyczny, czterokończynowy.

- Mógł być rehabilitowany w szpitalu, ale lekarze stwierdzili, że leczenie w domu przyniesie o wiele lepsze rezultaty - mówi pani Renata.

Michał przysłuchuje się naszej rozmowie. Wszystko słyszy i rozumie. Nic nie mówi. Siedzi na wózku inwalidzkim, zaczyna bezwładnie poruszać nogami.

- Od sierpnia nie usłyszałam od niego ani jednego słowa. Za to zaczął się uśmiechać - mówi pani Renata.

W domu się nie przelewa, na wychowaniu u państwa Radochońskich jest jeszcze trójka dzieci w wieku od 14 do 17 lat. Pracować może tylko jedno z małżonków. Drugie całą dobę musi być przy Michale. A rehabilitacja oznacza ogromne koszty, tylko niewielka część wydatków jest zwracana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Konieczna jest pomoc

Pomoc można wpłacać na konto Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem 62 1020 4274 0000 1402 0050 7798 z dopiskiem "Dla Michała Radochońskiego". 1 proc. z PIT można wpłacać na konto PTWzK 12 1020 4274 0000 1602 0001 8168 z dopiskiem "Dla Michała Radochońskiego".

- Syn nie ma jeszcze 18 lat, więc nie może liczyć na rentę. Otrzymuję na niego jedynie niewielki zasiłek pielęgnacyjny. Nieco ponad sto złotych - mówi pani Renata.

Do chłopca dojeżdża logopeda i rehabilitant. Michał ma wózek i specjalne łóżko. Jednak to dopiero początek wydatków. Kilka dni temu dotarł pionizator. To urządzenie podobne do wózka inwalidzkiego, pomagające postawić sparaliżowaną osobę. Rodzice z pomocą przyjaciół i ludzi dobrej woli zdołali zebrać jedynie część pieniędzy. Mamie Michała marzy się specjalny podnośnik.

- Ma 180 cm wzrostu, ostatnio zaczął przybierać na wadze. To cieszy, ale też oznacza problemy, bo sama nie jestem w stanie go dźwignąć. Taki podnośnik byłby wybawieniem. Niestety, jest za drogi - mówi pani Renata.

W akcję pomocy włączył się przemyski oddział Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem. Każdy chętny można wpłacić dowolną kwotę dla Michała lub podarować dla niego 1 proc. swojego podatki PIT za 2011 rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24