Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Ziemią a niebem jest więź

Anna Dziura
Rozmowa z ks. Łukaszem Mariuszycem wieloletnim opiekunem jasielskiego chóru soli deo.

Zabiegani, zapracowani, mamy coraz mniej czasu na krótką refleksję o życiu wiecznym. Odsuwamy myśl o śmierci. Czy to oznacza, że się jej boimy?

Wiele osób chciałoby wiedzieć, co ich czeka po śmierci. Jako chrześcijanie wiemy, co nas czeka. Skoro wiemy, że będziemy w niebie, to dlaczego wielu chrześcijan jednak obawia się śmierci? Są niepewni, boją się i w duchu mają jednak wątpliwości. Ten lęk może nas jednak zdopingować do szukania Boga - a Bóg pozwala się znaleźć. Człowiek przyzwyczajony do typowego ludzkiego myślenia boi się tego, co niewidzialne.

A życie wieczne? Wierzymy, że po śmierci rozpoczniemy wieczne obcowanie z Jezusem Chrystusem. Czy zatem nie powinniśmy się do tego przygotowywać, radować, a nie bać się?

Spotkanie z Bogiem, w chwili śmierci, oznacza dla człowieka stanięcie przed sądem. „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5, 10). Każdy człowiek stanie przed trybunałem Bożym, by zdać sprawę ze wszystkich swych uczynków. Na sądzie szczegółowym dokonuje się pierwsze podsumowanie życia człowieka, w odniesieniu go do Chrystusa. Stamtąd prowadzą jak uczy Kościół trzy drogi: jedna do nieba, druga do czyśćca, trzecia do piekła, w zależności od tego, jak człowiek przeżył swoje życie, w jakim stanie umarł i czy nie pozostawił po sobie uczynionego przez siebie zła.

,,Stanie przed sądem” - brzmi bardzo poważnie.

Do wydarzenia śmierci należy podejść z powagą i szacunkiem, jak do Bożej tajemnicy. Wynikająca ze zmartwychwstania nadzieja życia wiecznego, zachęca człowieka do świadomego i wpatrzonego w przyszłe życie przeżywania teraźniejszości. Wyraża się ono w umiłowaniu modlitwy, dobrych uczynkach, rozwijaniu cnót, unikaniu grzechów. Człowiek, który jest świadomy własnej ludzkiej słabości, ale jednocześnie wierzy w moc Bożą i wolę Pana stara się wypełniać, może mieć nadzieję na życie wieczne w niebie.

Jak chrześcijanie przygotowują się do śmierci?

Drogą sakramentów. Kościół zachęca wiernych do przygotowywania się na godzinę śmierci przez całe życie. Trzeba starać się zrozumieć, że umierający odchodzi do wieczności z Bogiem. Tam rozpocznie nowe życie, które będzie zapłatą za życie ziemskie. Dlatego tak ważna jest rola sakramentów, przez które człowiek zostaje umocniony do życia zgodnego z wolą Bożą. Komunia święta dla wierzących jest pokarmem nieśmiertelności, zapowiedzią i zadatkiem uczty w królestwie Chrystusa. Podtrzymuje również siły w czasie ziemskiej pielgrzymki, budzi pragnienie życia wiecznego i już teraz jednoczy z Kościołem niebieskim.

A czy my, tu na Ziemi możemy coś zrobić dla naszych bliskich zmarłych?

Jan Paweł II w rozważaniach przed modlitwą „Anioł Pański” w listopadzie 2003 roku powiedział: „Modlitwa za zmarłych jest ważną powinnością, bowiem nawet jeśli odeszli w łasce i w przyjaźni z Bogiem, być może potrzebują jeszcze ostatniego oczyszczenia, by dostąpić radości nieba”.

Ks. bp. Antoni Dydycz, biskup diecezji drohiczyńskiej, tak powiedział o pomocy dla zmarłych: „Wypominki są po to, abyśmy mieli pewność, że za kogoś się modlimy. Często nie wiemy, kto potrzebuje naszego wsparcia duchowego, ale że ludzie go potrzebują, to jest oczywiste. Widzimy, że są grzechy, słabości, upadki. Dlatego nasza modlitwa za zmarłych jest niezbędna. Tę modlitwę powinniśmy składać poprzez ręce Matki Najświętszej. Ona wie najlepiej komu jest potrzebna.”

Zmarłym możemy naprawdę pomóc! Kościół nie istnieje przecież tylko tu, na Ziemi. Kościół jest także w niebie. Wszyscy - zarówno tu, na Ziemi, oraz ci, którzy przeszli już granicę śmierci, są w tym samym Kościele, którego Głową jest Chrystus. Dlatego możemy sobie nawzajem pomagać. I nawet śmierć nie stanowi tutaj przeszkody.

Modlitwa za zmarłych to obowiązek?

Wśród wielu form pomocy zmarłym są tzw. wypominki, czyli modlitewne wspomnienie naszych bliskich zmarłych. W naszych parafiach wypominki są odprawiane głównie w listopadzie. Tradycja wypominek sięga X wieku i jest związana ze szczególną pamięcią o zmarłych wyrażonej w błagalnej modlitwie o ich zbawienie.

Listopad to szczególny czas. Nasze myśli wędrują do tych, którzy odeszli.

Wielu katolików pamięta przez cały rok o tych, którzy odeszli. Regularnie modlą się za nich, poświęcają swoje uczestnictwo w Eucharystii w ich intencji, a także odwiedzają ich groby.

Czas pomiędzy 1 a 8 listopada jest szczególną okazją do wzmożonej troski o naszych bliskich zmarłych. Kościół w tym czasie umożliwia nam uzyskanie za nich odpustu - czyli „darowania przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy” jak poucza nas Katechizm Kościoła Katolickiego w pkt. 1471. Inaczej mówiąc - odpust jest ważnym odpuszczeniem przez Boga kar czasowych, które trzeba odpokutować tu na ziemi lub na drugim świecie, ponieważ przez żal i spowiedź św. grzechy są wprawdzie darowane, jednak zasłużona kara za grzechy nie jest jeszcze zmazana. W rzeczywistości oznacza to, że poprzez uzyskany odpust skracamy cierpienie dusz przebywających w czyśćcu.

Kara w czyśćcu?

Kara w czyśćcu nie polega na tym, iż Pan Bóg mści się na grzeszniku. Przeciwnie - czyściec to stan duszy, w którym człowiek doznaje miłosierdzia Bożego; to miejsce nawrócenia, gdzie dzięki łasce Bożej doznaje on takiego oczyszczenia, że może w końcu oglądać Boga twarzą w twarz. W tym oczyszczeniu pomagają grzesznikowi święci na czele z Matką Chrystusową. Możemy także pomagać i my - między innymi poprzez czynności odpustowe.

W dniach 1 - 8 listopada mamy wyjątkową szansę na to, aby nasi najbliżsi mogli osiągnąć chwałę Nieba! W każdy z tych dni można zdobyć odpust dla jednej osoby cierpiącej w czyśćcu.

Odpust, który mamy okazję uzyskać za zmarłych może być zupełny lub cząstkowy. Zupełny oznacza, że naszemu zmarłemu zostaną darowane wszystkie kary czyśćcowe, cząstkowy zaś, że zostanie darowana tylko część kar czyśćcowych.

A zmarli? Mogą nam pomóc?

Istotą nieba jest wspólnota zbawionych w komunii „życia i miłości”. Jest to jednocześnie stan pełni wszystkiego, pełni życia. Jako pojęcie eschatologiczne oznacza wieczne zbawienie po śmierci lub „bycie z Chrystusem” (Flp 1,23), wspólnotę z Nim.

Oznaką nieba jako wspólnoty świętych jest wzajemna więź, która wyklucza izolację. W niebie wypełnią się wszystkie oczekiwania Kościoła na ziemi. To jest Kościół w „chwale nieba”, gdzie osiąga swoje wypełnienie, cel swego pielgrzymowania.

Wyrazem aktywnej więzi nieba z ziemią jest kult świętych. Skuteczne staje się zatem wstawiennictwo świętych za nami. Wzajemne udzielanie się dóbr duchowych realizuje się przez modlitwę, sakramenty (szczególnie Eucharystię), odpusty.

Obcowanie świętych to wzajemna wymiana darów duchowych między niebem, czyśćcem a Ziemią. Święci są nie tylko wzorami człowieczeństwa, ale i życia chrześcijańskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24