Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mielczanin Bartek Ćwik znów zachwycił jurorów „Mam Talent!”

Kuba Zegarliński
Mielczanin Bartek Ćwik wystąpił w programie „Mam Talent!”. W odcinku półfinałowym znów zachwycił jurorów.

Pokaz akrobatycznej jazdy na rowerze, czyli występ Power Trial mielczanina wywarł wielkie wrażenie na jury. “To jest mistrzostwo świata. Jesteście wspaniali” – mówili podekscytowani jurorzy. Rowerzysta, któremu na scenie asystowała jego żona ostatecznie, głosami widzów nie dostał się do finału choć pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.

Mielczanin mimo, że nie dostał się do ścisłego finału, to i tak jest bardzo zadowolony z tego co udało się osiągnąć.

– Dla mnie występ w czterdziestce finalistów już jest ogromnym sukcesem – mówi szczęśliwy Ćwik.

Jak przyznaje Ćwik, pomysł na udział w programie telewizyjnym w jego głowie zrodził się już dawno. Mielczanin już w zeszłym roku bardzo poważnie myślał, o występnie w „Mam Talent”. Dziś wspomina, że zabrakło mu wówczas zdecydowania i odwagi.

- Nie mogłem się przemóc aby wysłać zgłoszenie. W zeszłym roku, gdy trwały castingi do siódmej edycji programu, miałem już wypełniony formularz zgłoszeniowy i zamiast kliknąć „wyślij”, zrezygnowałem w ostatniej chwili i kliknąłem „anuluj”. Nie byłem pewny siebie, nie wiedziałem czy to jest odpowiedni czas na pójście do tego programu – przyznaje.

W tym roku wątpliwości już nie miał. Jego największym motywatorem okazała się być żona – Paulina.

- Gdy w zeszłym roku nie zgłosiłem się do „Mam Talent!”, byłem na siebie bardzo zły, że zrezygnowałem. Bardzo długo to we mnie siedziało i wtedy po rozmowach w moją żoną Pauliną obiecałem sobie, że jeżeli będzie kolejna edycja to już nie odpuszczę. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Gdy tylko pojawiły się informacje o castingach, od razu wypełniłem formularz i bez wahania wcisnąłem klawisz „wyślij” – zdradza Bartek Ćwik.

Sport drogi i niszowy

Gdy zgasły kamery telewizyjne, a aplauz Sali rozbrzmiał, Bartek Ćwik nie zapomniał o problemach z jakimi musi się borykać na co dzień. Mielczanin od dłuższego czasu ma problemy ze znalezieniem sponsorów. Mało kto chce wspomagać sportowca, który uprawia niszową dyscyplinę.

- Sponsorzy? Tutaj niestety temat jest bardzo ciężki. Mało kto chce wyciągnąć rękę do takich sportowców jak np. ja. Sport niszowy, mimo, że bardzo widowiskowy, nie olimpijski i nie jest wspierany przez Polski Związek Kolarski – wyznaje.

Niestety, trial rowerowy jest bardzo drogą dyscypliną sportu.

- Sprzęt na którym przygotowuję się do najważniejszych zawodów Krajowych i Europejskich jest bardzo drogi – koszt takiego sprzętu to około 12 tys. złotych. Na rower muszę zarobić sam, nie mam sponsora strategicznego, którego szukam już od paru lat. Chciałbym się rozwijać w tym sporcie, jednak bez sponsorów jest to niemożliwe. Do tej pory inwestowali w mój sprzęt rodzicie, za co jestem im bardzo wdzięczny, bo gdyby nie oni nie doszedłbym do tego co już osiągnąłem. Rezygnowali z wielu rzeczy, aby mi pomóc. Nie mogę zapomnieć też o wsparciu Pana Tomasza Furmańskiego, dzięki któremu mogłem wystartować Mistrzostwach Polski w sezonie 2014 i o Mariuszu Kosiorze – który przygotowuje mnie fizycznie do startów w zawodach.

Bartek ma jednak nadzieję, że kiedyś uprawianie trialu rowerowego będzie jego jedynym zajęciem. Nie ukrywa, że wiąże nadzieje z występem w „Mam Talent!”.

- Myślę o tym aby kiedyś ten sport, oprócz tego że jest moją pasją był sposobem na życie. Abym mógł poświęcić temu jeszcze więcej czasu i uwagi. Chciałbym opowiadać kiedyś mojemu synkowi, że zrobiłem wszystko by spełnić się w tym co robię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24