To kolejna sprawa na dowód tego, o czym wszyscy głośno mówią od kilkunastu miesięcy. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraińska policja zatrzymały 19 osób, które planowały podpalenie centrów handlowych, stacji benzynowych, aptek i targowisk w Ukrainie, Polsce i krajach bałtyckich. Mieszkały w obwodach: iwanofrankowskim, dniepropietrowskim, połtawskim i zaporoskim.
„Wiemy, że kilka placówek handlowych w Polsce i krajach bałtyckich zostało zniszczonych przez pożar. Sprawcom zlecono również podpalenia jednego z centrów pomocy humanitarnej dla Ukrainy w Polsce” - napisano w komunikacie ukraińskiej policji na Telegramie.
Grupa była powiązana z rosyjską FSB. Zatrzymani poszukiwali chętnych do przyłączenia się do działalności dywersyjnej na rzecz Rosji, wykorzystywali przy tym swoje kontakty w grupach przestępczych, chodziło głownie o dokonywanie podpaleń cywilnych obiektów. Potem organizowali przerzut podpalaczy za granicę, wcześniej zaopatrywali ich w fałszywe paszporty, prawa jazdy, karty zdrowia niejako „legalizując” ich pobyt w UE. Sprawcy mieli nagrywać podpalenia, aby udokumentować swoje czyny. Te nagrania
FSB planowała wykorzystać do swoich akcji propagandowych, wskazując jak niestabilna sytuacja panuje w Unii Europejskiej.
Śledztwo w sprawie grupy jest w toku. Zatrzymane osoby mogą spędzić w więzieniu wiele lat.
„Są one podejrzane o zdradę stanu, przygotowanie do celowego zniszczenia cudzego mienia poprzez podpalenie oraz produkcję, wysyłanie i sprzedaż nielegalnie wyprodukowanych holograficznych elementów zabezpieczających, a także fałszowanie i sprzedaż podrobionych dokumentów” – ogłosiła prokuratura.
Śledczy przeprowadzili jednocześnie około 40 przeszukań, także w mieszkaniach zatrzymanych. Skonfiskowali broń i amunicję, dziewięć samochodów oraz gotówkę o równowartości ponad 90 tys. USD. Przejęto również sfałszowane dowody rejestracyjne pojazdów, zaświadczenia lekarskie, świadectwa ukończenia szkoły i tysiące pustych formularzy.
Co ciekawe, Ukraińcy informując o finale swojej akcji użyli zdjęcia spalonej w maju hali przy Marywilskiej 44 w Warszawie.
- To nie jest przypadek. Myślę, że ukraińskie służby wysłały sygnał, że w grupie dywersantów, którą właśnie rozbiły, były także osoby stojące za pożarem na Marywilskiej. Już wcześniej polskie służby badały rosyjski trop w tym pożarze i sądzę, że współpracowały z Ukraińcami podczas tej operacji specjalnej - mówi w radiu TOK FM Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa oraz zarządzania kryzysowego.
Samsel nie jest zaskoczony tym, że ludziom Putina udało się zrekrutować Ukraińców do akcji wzniecania pożarów. Jak tłumaczył w TOK FM, w żadnym kraju, także w Polsce, nie brakuje ludzi, którzy z różnych powodów byliby gotowi zdradzić swój kraj. Po drugie - zrekrutowani do dywersji Ukraińcy niekoniecznie mieli świadomość, że działali na zlecenie rosyjskich służb.
Zdaniem Marcina Samsela rosyjskich grup dywersyjnych jest o wiele więcej. Ciągle rekrutują ludzi, którym chodzi o wywołanie w Europie chaosu i skłócenia jej z Ukraińcami. Wszystko po to, aby osłabić wsparcie UE dla Kijowa.
Można przypuszczać, że tak właśnie jest. Na kilkanaście godzin przed ceremonią otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu francuski operator kolejowy SNCF ogłosił, że padł ofiarą „masowego ataku mającego na celu sparaliżowanie sieci (pociągów dużych prędkości) TGV”.
Do ataku doszło w nocy z czwartku na piątek. Ruch TGV na kilku trasach został zakłócony. Przyczyną problemów były podpalenia przy torach linii TGV, akcja była dobrze zaplanowana.
Premier Francji Gabriel Attal napisał, że infrastruktura kolejowa stała się celem „aktów sabotażu”, przeprowadzonych „w sposób przygotowany i skoordynowany”. Nazwał je również „czynami przestępczymi” i zapewnił, że sprawcy zostaną odnalezieni i ukarani.
Paryska prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Dotyczy „uszkodzenia mienia mogącego stanowić szkodę dla zasadniczych interesów narodu”, szkód dokonanych w sposób zagrażający bezpieczeństwu przez grupę zorganizowaną, jak również „przestępczego spisku”. Nieoficjalnie mówi się, że za atakami mogą stać anarchiści, albo właśnie rosyjskie służby specjalne.
Ale już ponad miesiąc temu europejskie agencje wywiadowcze ostrzegły swoje rządy, że Rosja obrała kurs na stały konflikt z Zachodem i prawdopodobnie planuje szereg akcji sabotażu w Europie. Donosił o tym „Financial Times.”
Według urzędników wywiadu cytowanych przez gazetę, Moskwa aktywnie przygotowuje eksplozje, podpalenia i uszkodzenia infrastruktury - zarówno samodzielnie, jak i przez pośredników. Mówił o tym chociażby Thomas Haldenwang, szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Niemiec. W Bawarii aresztowano właśnie obywatela Niemiec i obywatela Rosji pod zarzutem ataku na niemieckie obiekty wojskowe i logistyczne.
Pod koniec kwietnia dwie osoby w Wielkiej Brytanii zostały oskarżone o podpalenie magazynu z dostawami humanitarnymi dla Ukrainy. Brytyjscy prokuratorzy uważają, że oskarżeni są powiązani z Rosją. W Szwecji i Czechach agencje wywiadowcze badają serię incydentów na kolei, w które mogą być zamieszane osoby powiązane z Federacja Rosyjską. Francuskie Ministerstwo Obrony ostrzegło przed możliwym rosyjskim sabotażem francuskich obiektów wojskowych. W brytyjskiej fabryce amunicji BAE Systems w Walii doszło w kwietniu do eksplozji, 3 maja w berlińskiej fabryce firmy zbrojeniowej Diehl wybuchł pożar. Obie firmy produkują broń dla ukraińskiej armii. Przypadek? Dzisiaj nikt w przypadki nie wierzy.
Wysoki rangą przedstawiciel jednego z europejskich krajów w rozmowie z „FT” podkreślił, że służby bezpieczeństwa NATO otrzymują informacje o skoordynowanych „przekonujących rosyjskich intrygach”. Nie dziwi więc, że europejskie służby bezpieczeństwa są w stanie wysokiej gotowości.
Dr Kevin Riehle, ekspert ds. wywiadu i bezpieczeństwa międzynarodowego, wykładowca na Brunel University London i autor książki o rosyjskim wywiadzie twierdzi, że Rosja nie tylko planuje sabotaż, ale walczy i prowadzi wojnę przeciwko NATO.
– Rosyjscy liderzy od dwóch lat powtarzają, że kraje NATO dostarczają broń na Ukrainę i że kraje NATO prowadzą wojnę przeciwko Rosji. Tak więc to, co Rosja robi, prowadząc akcje sabotażowe w zakładach produkcji broni i na liniach logistycznych, jest odparciem ataku, który według rosyjskich przywódców NATO już prowadzi przeciwko nim – mówi dr Riehle w rozmowie z bielsat.eu.
Według Kevina Riehle’a dostarczanie broni na Ukrainę jest dla Rosji „aktem wojny”, nawet jeśli NATO nie postrzega tego w ten sposób. Dlatego Rosja przeprowadza „symetryczną odpowiedź”: tajne operacje, organizowane głównie przez Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (dawniej Główny Zarząd Wywiadowczy – GRU), który wyszukuje w państwach europejskich osoby gotowe szpiegować i rozmieszczać materiały wybuchowe
Zdaniem Marcina Samsela Putin nie poprzestanie w Polsce na operacjach dezinformacyjnych i wybuchach pożarów, tylko po prostu nas zaskoczy, szykuje bowiem grunt pod wybuch konfliktu zbrojnego.
- Teraz może przyjść czas na wywoływanie zamieszek, ataki na infrastrukturę krytyczną, np. elektrownie, rafinerie albo wykolejenia pociągów - przewiduje ekspert w rozmowie z TOK FM.
I na to wszyscy powinniśmy być gotowi.
Współpraca: Grzegorz Kuczyński
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zawadzka otwiera się na temat dziecka. Nie obyło się bez pomocy specjalisty
- Tylko spójrzcie na żonę księcia Lubomirskiego! Widok jej DEKOLTU odbierze wam mowę
- Anita Werner zerwała z tradycją na ślubie. Ktoś powie, że tak nie wypada [ZDJĘCIA]
- Allan Krupa wychudł na wiór! Tak syn Edyty szpanuje szczupłą sylwetką na mieście