Jarosławski zespół w końcówce meczu n a własne życzenie zaserwował sobie nerwówkę. Zauważył to trener jarosławianek, Michał Kubisztal
- Na własne życzenie zaserwowaliśmy sobie niepotrzebnie nerwową końcówkę. Mieliśmy mecz pod kontrolą. Do 40. minuty było spokojnie. Pięć, sześć bramek przewagi. Wydawało się, że nic nie powinno się wydarzyć. Wkradło się trochę nonszalancji i niepotrzebnych rzutów. Zrobiło się nerwowo. Na szczęście dowieźliśmy ten wynik. Cieszę się. Gratulacje i wielki ukłon dla dziewczyn, bo wygrać na wyjeździe z MKS-em to wielka rzec. Duży szacunek dla nich. Po przerwie reprezentacyjnej nabraliśmy sił. Mam nadzieję, że tak będziemy grać do końca.
Trener lubelskiej ekipy przyczyn porażki upatrywał przede wszystkim w pierwszej połowie. - Zespół przespał pierwsze trzydzieści minut. W obronie nie było z naszej strony żadnego oporu. W ataku też działy się rzeczy dla mnie niewytłumaczalne. Pierwsza połowa zdecydowała o wyniku.
Gospodynie piątkowego meczu przebudziły się dopiero w drugiej połowie.
- W drugiej połowie podjęliśmy walkę. Walczyliśmy bardzo mocno. Wyciągnęliśmy w obronie dużo piłek. Szliśmy do kontrataku. Graliśmy sto procent lepiej niż w pierwszej części spotkania. Staraliśmy się gonić. Mieliśmy swoje szanse, ale znów trochę naknociliśmy. Wciąż mamy problemy ze skutecznością. Nie możemy zdobyć bramki w dogodnej sytuacji sam na sam z bramkarką. Trudno to wytłumaczyć. Zatrzymała nas Weronika Kordowiecka w bramce
- dodał trener Piotr Dropek.
Jak lubelski trener widzi niedzielne ligowe stracie obu drużyn - W niedzielę gramy kolejny mecz. Takie same warunki są dla obu drużyn. Zobaczymy, jak będzie wyglądać to spotkanie. Trzeba grać przez sześćdziesiąt minut, a nie trzydzieści. Jeśli niedzielny mecz rozegramy na takiej intensywności, jak drugą połowę meczu pucharowego, to mamy spore szanse, by wygrać z Jarosławiem. Jeśli jednak będziemy grać falami i się oszczędzać, a nie szarpać przez sześćdziesiąt minut, znów będziemy drżeć o wynik. Zespół jest przygotowany na pełną godzinę gry.
O problemach w pierwszej połowie mówiła również zawodniczka FunFloor, Magda Więckowska:
- Pierwsza połowa meczu na pewno była dla nas ciężka. Nie funkcjonowała nasza obrona. Jarosławianki oddawały rzuty tak, jak chciały. W ataku nam też nie szło. Grałyśmy za szybko. Za szybko chciałyśmy dogonić rywalki. Pojawiły się głupie błędy nieprzygotowane rzuty po jednym, czy dwóch podaniach. Powinnyśmy rozgrywać nieco dłużej, by zmęczyć przeciwniczki. Wiedziałyśmy, że stoją na szóstym metrze. Mają dwie wieże i grają blokiem. Nie zaskoczyły nas, ale wyszło, jak wyszło. Na pewno w niedzielę chcemy grać tak, jak grałyśmy w drugiej połowie. Cieszę się, że w drugiej połowie mogłam pomóc swoimi bramkami, ale szkoda, że wynik ostatecznie był dla nas niekorzystny. Na pewno te gole bardziej by cieszyły, gdybyśmy wygrały i awansowały dalej.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA