Mieszkańcy Baranówki nie chcą masztu GSM na swoim osiedlu

Na spotkanie z nami przyszło kilkadziesiąt osób oburzonych pomysłem postawienia ponad 20 - metrowego masztu telefonii komórkowej na prywatnej działce. Tuż pod blokiem nr 24 przy ul. Broniewskiego.

- Gdzieś tam martwią się o gatunek kaczki i przerywają budowę autostrady, a kto się nami zainteresuje? Nikt nam nie chce pomóc! Dlaczego liczy się tylko czyjś prywatny interes? - pytają.

Zrujnuje nam zdrowie

- Nie chcemy umierać. Mamy już w sąsiedztwie wieżę telewizyjną "oblepioną" nadajnikami, jak choinka - mówią. Irena Mościcka twierdzi, że rujnuje jej zdrowie.

- Budzę się wciąż z bólem głowy. Tylko tu go odczuwam. Gdy wyjeżdżam, ustępuje. Z czego to, jak nie od tych fal? Na kolejny maszt się nie zgadzam.

Mieszkańcy zebrali podpisy pod protestem. - Od mieszkańców z Broniewskiego 17, 15, 19, 23 24 i Łabędziej - wylicza Irena Spiller, mieszkająca w domu obok działki, na której ma stanąć nadajnik.

Sprawa ciągnie się od 3 lat

Co na to miasto? - Nie zgodziliśmy się, by w tym miejscu stanął nadajnik - wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Inwestor odwołał się od decyzji miasta odmawiającej mu zgody na postawienie masztu.

- Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że miasto zbyt mocno ingeruje w tego typu sprawy - dodaje Chłodniki. Teraz sprawą zajmie się ponownie wojewódzki sąd administracyjny.

Mieszkańcy poprosili też prezydenta o przygotowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na osiedlu. Byłoby w nim wyraźnie napisane, że takich masztów nie wolno tu stawiać.

Nie było jednak takiego punktu w porządku obrad na ostatniej sesji. Obecny na spotkaniu z mieszkańcami Jacek Adamowicz, radny z osiedla złożył już interpelację do prezydenta, aby taki plan powstał. Będzie zabiegał, by sprawę poruszono na czerwcowej sesji.