Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Borówki nie chcą drogi

Małgorzata Motor
- Sąsiad jeszcze się odgraża, że ją zaora. Nie wiem, jak będą sobie wówczas radzić  - żali się pani Jolanta.
- Sąsiad jeszcze się odgraża, że ją zaora. Nie wiem, jak będą sobie wówczas radzić - żali się pani Jolanta. Fot. Wojciech Zatwarnicki
Drogi potrzebuje Jolanta Łoza, która codziennie pokonuje dwa kilometry, by zawieść 7- letniego niepełnosprawnego synka na rehabilitację.

Wójt gminy Chmielnik spotkał się z mieszkańcami wsi w sprawie scalenia gruntów. Niestety nie udało mu się ich przekonać do pomysłu.

- Wystarczyłoby, gdyby pięćdziesiąt procent właścicieli gruntów zgodziło się oddać po kawału ziemi pod tę drogę. Nasza propozycja spotkała się jednak z dużym oporem. Mam nadzieję, że z czasem ludzie dojrzeją do tej decyzji. Dzieci będą jednak rosnąć i będą coraz cięższe. Poszukamy jakiegoś innego rozwiązania -zapewnia Magdalena Wdowik-Reczek, wicewójt gminy Chmielnik.

Najgorzej jest jesienią i zimą

Już w tej chwili noszenie na rękach 7 letniego Krzysia wymaga od pani Jolanty sporego wysiłku. Chłopiec waży około 20 kg. Jest niepełnosprawny ruchowo i intelektualnie. Codziennie ma zajęcia w Niepublicznym Ośrodku Rewalidacyjno - Wychowawczym Caritas w Wysokiej k. Łańcuta. Pani Jolanta, by go tu zawieźć, musi najpierw zanieść go do samochodu. Musi przejść pieszo kilometr, by dotrzeć do asfaltowej drogi. Podobny wysiłek i kolejny kilometr czeka ją, gdy Krzyś wraca z ośrodka.

- Najgorzej, gdy popada deszcz albo śnieg. Wtedy chodzenie tą drogą jest nie lada wyczynem - mówi Jolanta Łoza.

Brakuje pieniędzy na leczenie

Razem z mężem, wychowują też 5-letniego Dawidka, który tak, jak jego brat jest niepełnosprawny ruchowo i intelektualnie. Ma za sobą wylewy, które sprawiły, że nie chodzi.

Możesz pomóc chłopcom

Możesz pomóc chłopcom

Osoby, którym nie jest obojętny los dzieci, mogą wpłacać pieniądze na specjalne konto: Fundacja dzieciom "Zdążyć z pomocą" Nr 41124010371111001013219362 z dopiskiem: Darowizna na rzecz Dawidka i Krzysia Łoza.

Chłopcy nigdy nie wyzdrowieją. Jednak dzięki rehabilitacji mogą być bardziej sprawni niż dotychczas. A ta jest kosztowna. Każda wizyta rehabilitanta kosztuje 100 zł. Tygodniowo na obu chłopców potrzebuje 600 zł.

Obaj synowie potrzebują intensywnej rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku, 5 lub 6 turnusów w roku. Koszt jednego przekracza jednak 3 tys. zł. Poza tym potrzebują sprzętu rehabilitacyjnego i ortopedycznego oraz specjalnej diety. A to dodatkowe koszty.

- Nie stać nas na leczenie dzieci z własnych środków. Przerwanie rehabilitacji to skazanie ich na wózek inwalidzki do końca życia - tłumaczą Łozowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24