Jak co roku ozdoby pojawiają się wzdłuż głównych ulic: al. Niepodległości do ul. Staszica, Al. Jana Pawła II aż do granic miasta, ul. Krasickiego, Jadernych, Mickiewicza do Rynku. Rynek zdobią girlandy żarówek na choinkach.
Nic za darmo
- Jak coś takiego może się nie podobać? Ja wiem, że to kosztuje, ale nic nie jest za darmo. Jak się chce umalować dom, postawić ładny płot, czy nawet zrobić dobrą fryzurę to się płaci. A przecież to cieszy długie lata, jak własna choinka - mówi Janina Mroczek, mieszkanka Mielca.
Budowanie nastroju
- Święta mają swoje prawa. Te światełka budują nastrój, milej się robi zakupy dla bliskich, przyjemnie się wraca z pracy takimi ślicznymi uliczkami - dowodzi młoda kobieta, pani Katarzyna. Jej tata, pan Stanisław, nie jest jednak takim entuzjastą ozdabiania miasta. - Ja bym kupił obiady dla dzieci. Od szarości w święta się nie umrze, a z głodu się można pochorować.
Dzieci zachwycone
Widok świątecznie przystrojonych drzew przy placu AK zachwyca szczególnie dzieci. Kurtyny świetlne kojarzą im się z bajką. Podobnie wrażenie robi 15-metrowa choinka z mieleckiego nadleśnictwa. Drzewko kosztowało ok. 100 zł. Montaż ozdób w całym mieście to wydatek 12 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?