Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Krosna: nie chcemy wracać do zalanych mieszkań

Ewa Gorczyca
Anna Wójcik z dziećmi nie chce wracać do zniszczonego mieszkania w bloku socjalnym. Stara się o inne lokum dla swoje rodziny.
Anna Wójcik z dziećmi nie chce wracać do zniszczonego mieszkania w bloku socjalnym. Stara się o inne lokum dla swoje rodziny. Tomasz Jefimow
Cześć lokatorów bloku socjalnego przy ul. Okulickiego w Krośnie nadal przebywa w lokalach zastępczych.

Mieszkańców budynku ul. Okulickiego trzeba było ewakuować po tym, jak kilka dni temu osiem mieszkań zalała woda. Firma, która prowadzi prace budowlane, źle zabezpieczyła dach. Rozbudowa (powstaje dodatkowa kondygnacja i jeszcze jedno skrzydło) jest prowadzona na zlecenie miasta.

- Wykonawca zdawał sobie sprawę, że w trakcie tej inwestycji dach trzeba będzie odpowiednio zabezpieczyć - twierdzi wiceprezydent Bronisław Baran. - Wiedział, że na parterze i pierwszym piętrze są mieszkania, i że cały czas mieszkają tam ludzie.

Wykonawca twierdzi, że dach został zabezpieczony. Tyle, że w wobec ulewnego deszczu - sposób, w jaki to zrobiono, okazał się nieskuteczny.

- Po tym co się stało, rozmawiałem z przedstawicielem firmy - mówi wiceprezydent. - Zadeklarował, że położy jeszcze jedną warstwę chroniącą strop, tak by dało to gwarancję, że mieszkania nie będą już zalewane. Ma też jak najszybciej zrobić konstrukcję nowego, dwuspadowego dachu.

Robotnicy mają pracować na dwie zmiany, a lokale zostać osuszone i doprowadzone ich do stanu używalności.

Lokatorzy bloku to osoby w trudnej sytuacji materialnej, dlatego martwią się, co będzie dalej. Mieszkania na piętrze są zniszczone, ze ścian i sufitów odpadł tynk, woda uszkodziła meble, wykładziny i inne sprzęty. Decyzją Biura Zarządzania Kryzysowego rodziny z dziećmi trafiły do hostelu przy ul. Legionów. Starsze osoby do Domu Pomocy Społecznej.

- Pomoc ze strony Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie jest duża - przyznaje Anna Wójcik, matka trójki dzieci, w tym dwójki niepełnosprawnych. - Mamy dach nad głową, gorące posiłki, koce, materace, ciepłą wodę w łazience.

Kilka dni po ewakuacji część osób zdecydowała się wrócić na ul. Okulickiego, gdzie został ich cały dobytek. W hostelu nadal przebywają jednak dwie rodziny wielodzietne. Nie chcą wprowadzać się do zawilgoconych mieszkań.

- Chciałbym przed ewentualnym remontem wynieść z mieszkania to, co się da uratować, ale potrzebne jest jakieś pomieszczenie do przechowania rzeczy, transport - mówi Wojciech Dobosz, ociec czwórki dzieci.

W środę rodzice przyszli do urzędu miasta, zapytać prezydenta, na co mogą liczyć.

- Ja nie wyobrażam sobie powrotu do tego bloku. Nie chodzi tylko o tę jedną sytuację. Różne problemy były już wcześniej. Tam nie ma warunków do mieszkania z dziećmi - mówi Dobosz.

Wiceprezydent Baran obiecuje, że do końca tygodnia te rodziny mogą zostać w hostelu. Czy dostaną mieszkania w innej części miasta?

- Są złożone wnioski o zamianę lokali, będziemy starać się pomoc - zapewnia Baran.

Miasto zamierza natomiast wyegzekwować od wykonawcy prac odpowiedzialność za to, co się wydarzyło.

- Po jego stronie będzie ciężar usunięcia szkód - zapowiada wiceprezydent. Czy mieszkańcy mogą liczyć na finansowe pokrycie strat, ewentualnie zasiłek? Tego na razie miasto nie może gwarantować. - Sprawdzimy, jakie są możliwości prawne - mówi Baran.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24