Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Pacławia i Kalwarii Pacławskiej zagrali w filmie

Norbert Ziętal
Premiera serialu "Żołnierze wyklęci" odbyła się w starej, drewnianej świetlicy w Pacławiu.
Premiera serialu "Żołnierze wyklęci" odbyła się w starej, drewnianej świetlicy w Pacławiu. Norbert Ziętal
W serialu Discovery Historia TVN mieszkańcy Pacławia i Kalwarii Pacławskiej zagrali ze wszystkim, co mieli. Oprócz ludzi, na zdjęciach pojawiają się ich zwierzęta, ubrania a nawet domy.
Nietypowa sala kinowa była wypełniona po brzegi.
Nietypowa sala kinowa była wypełniona po brzegi.

Nietypowa sala kinowa była wypełniona po brzegi.Do Kalwarii docierają tłumy, do Pacławia, który znajduje się może z dwa kilometry dalej, rzadko kto. Ale to właśnie tę miejscowość filmowcy z TVN wybrali na miejsce premiery historycznego, fabularyzowanego serialu dokumentalnego.

Środek Pacławia. Trudno mówić o centrum, bo miejscowość jest tak mała, że z jej środka do krańców, można dorzucić kamieniem. No może ze dwa razy trzeba by się zamachnąć.

Stara, drewniana stodoła. Zamknięta na skobel i kłódkę.

- Pewnie czasy świetności ma już dawno za sobą - myślę sobie.

- Ta stodoła to niewykorzystana szansa naszej miejscowości - wtajemnicza mnie starszy mieszkaniec.

Okazuje się, że zaczęto ją budować w 1935 r. Zaszła wojna, więc prace przerwano. A po wojnie nikt się za to nie mógł wziąć. I tak stoi do dzisiaj. Pod ścianą jakiś stół pingpongowy, więc pewnie w jakiś sposób służy młodzieży.

Stodoła też zagrała w filmie. Zresztą, nie trzeba jej było zbytnio przygotowywać, bo swoim wyglądem śmiało może "robić" za budynek z czasów wojny. Takim zresztą przecież jest. Ani krzty jakiegoś odnowienia.

Kino w drewnianej szopie wypełnione po brzegi

Pięcioodcinkowy serial "Żołnierze wyklęci" to fabularyzowany dokument o żołnierzach Armii Krajowej. Są pokazane ich walki z okupantami hitlerowskimi i sowieckimi oraz represje, jakie dotykały tych żołnierzy ze strony władzy ludowej. Jesienią serial będzie można obejrzeć na kanale TVN Discovery Historia. (Fot. Norbert Ziętal)

W środku podest i drewniane, byle jak zbite ławki. I podest i ławki zagrały w filmie. W serialu tutaj odbywało się zebranie dwóch komunistycznych propagandzistów i zdezorientowanych mieszkańców. Czerwona propaganda chciała przekonać lud, że komunizm to coś najlepszego na świecie.

Nowoczesny projektor, ekran i głośniki zdecydowanie wyróżniają się w tym zagłębiu staroci. Za chwilę odbędzie się tutaj premierowa projekcja serialu dokumentalnego "Żołnierze wyklęci".

- Zorganizowaliśmy tę premierę akurat tutaj, aby podziękować mieszkańcom za ich pomoc. Byliśmy naprawdę zaskoczeni, nie spodziewaliśmy się aż takiego zaangażowania - opowiada Joanna Maro, scenarzystka i reżyser serialu.

Sala wypełniona po brzegi. Z tyłu panowie, w środku panie, a na przednich ławkach dzieciarnia. Spóźnialscy mogą co najwyżej stać pod ścianą. Ale tak, aby nikomu nie zasłaniać.

Spóźnialski nie ma łatwo. Nie wejdzie po ciuchu. Raz, że od razu rzuca snop światła do zaciemnionej sali. Dwa, że drzwi wejściowe strasznie skrzypią. I od razu spotykają go złośliwe spojrzenia publiki.

Niemieckiego psa przekupili bimbrem

Kadr z serialu. (Fot. Archiwum TVN)
Kadr z serialu. (Fot. Archiwum TVN)

Kadr z serialu. (Fot. Archiwum TVN)Zaczyna się "Prolog", pierwsza część serialu. Partyzanci szykują akcję na niemiecki konwój. Pech chce, że w tym samym miejscu ma się odbyć wiejski targ. Chłopi gnają zwierzęta.

- O patrzcie, to Wiesiek - sala żywo relacjonuje. - Ale jak sobie idzie - docinają inni.
Niektórzy rozpoznają swoje zwierzęta. Krowy, konie.

- Do filmu zgłosiłem się z ciekawości, jak to jest. Wzięli mnie. Ubrali, ucharakteryzowani i zagrałem rolę wieśniaka, pastucha. Czy trudna była praca na planie filmowym? Nie, przyjemna. Wszystko nam pokazali, co mamy robić, ustawili.
No a na filmie to fajnie wszystko wyszło - wspomina Wiesław Druździak, mieszkaniec Pacławia.

Sala wybucha śmiechem, gdy Zbigniew Matysiak "Kowboj: opowiada, że jak na akcję pakował granaty to zawsze wolał wziąć więcej. Wiedział, że zawsze mu się przydadzą.

Jeszcze więcej radości budzi opowiadanie Mariana Pawełczaka "Morwy". O psie owczarku, którego zabrali Niemcom.

- No to był pies szkolony na Polaków, zwłaszcza na tych, co chcieli uciekać. Niektórzy chcieli go zabić, inni nie pozwolili i tak został. Nie atakował nas, ale i nie słuchał - opowiada Morwa.

- Pewnego razu ktoś mu dał się napić bimbru. I pies nagle się odmienił, słuchał poleceń. Już był nasz - kończy Pawełczak a sala w ryk. Wiadomo, czym przemówić do Polaka.

Cieżka praca statystów

[obrazek4] Kadr z serialu. (Fot. Archiwum TVN)Zdjęcia do serialu były kręcone w pacławskich chałupach, a głównie w lesie i na pagórkach za miejscowością. Tuż przed granicą z Ukrainą.

- Do ról statystów zgłosiło się o wiele więcej mieszkańców, niż było potrzeba. Ale wszystkich obdzieliliśmy. Nie mieliśmy strojów. Wystarczyło powiedzieć mieszkańcom, a następnego dnia mieliśmy pełną garderobę starych, wojennych ubrań - wspomina reżyserka.

Chwali mieszkańców za dyscyplinę i wytrwałość. Przygotowania do zdjęć zaczynały się zwykle o 6 rano. Ujęcia były kręcone do zmierzchu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24