Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Przedmieścia Czudeckiego mają dość gryzącego pyłu z pobliskiego zakładu

Anna Janik
- Nie jesteśmy przeciwni prowadzeniu w naszej wsi działalności gospodarczej. Chcemy tu tylko normalnie żyć, a nie być truci przez osiadający na wszystkim pył - mówią mieszkańcy Przedmieścia Czudeckiego, których w działaniu wspiera wójt (nz. w środku).
- Nie jesteśmy przeciwni prowadzeniu w naszej wsi działalności gospodarczej. Chcemy tu tylko normalnie żyć, a nie być truci przez osiadający na wszystkim pył - mówią mieszkańcy Przedmieścia Czudeckiego, których w działaniu wspiera wójt (nz. w środku). Krzysztof Łokaj
Mieszkańcy Przedmieścia Czudeckiego walczą o czyste powietrze we wsi. Samochody, parapety, dachy domów i pola - niemal wszystko, co ich otacza pokryte jest żółtym, czasem czerwonawym lub brązowym pyłem.

Nie mają wątpliwości, że pochodzi on z pobliskiego zakładu drzewnego, który zajmuje się m.in. produkcją lakierowanych płyt drewnianych.

- To jest czysty odpad produkcyjny, czyli pył z cyklinowania płyt. Nie mamy pojęcia jak to możliwe, żeby taka ilość pyłu była w stanie się wydobywać z maszyn lub linii produkcyjnych - oburza się pan Piotr, mieszkający niedaleko zakładu. - Tak duża firma, zajmująca bodaj 10 ha powinna mieć filtry najwyższej jakości. Zwłaszcza, że ulokowana jest wokół domów - opowiada.

Poruszyli niebo i ziemię

Ponieważ mimo próśb i apeli do właściciela sytuacja się nie zmienia, a on sam nie pojawia się na spotkaniach z mieszkańcami, ci interweniują w tej sprawie gdzie mogą: w gminie, starostwie powiatowym, Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska.

Regularnie fotografują też swoje posesje i pobliskie pola. Na filmach i zdjęciach, jak na dłoni widać, z czym na co dzień muszą żyć.

W ubiegłym tygodniu wójt nabrał zanieczyszczony śnieg do słoika i zawiózł do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z prośbą o przebadanie.

- Kiedy śnieg się roztopił, na dnie słoika widać było warstwę osadu, m.in. trociny. Martwimy się, że zawierają klej, a przecież zebrane zostały z pól, na których sadzi się pszenicę i rzepak - mówi Stanisław Gierlak, wójt gminy Czudec.

- Nie jesteśmy przeciwni prowadzeniu w naszej wsi działalności gospodarczej. Chcemy tu tylko normalnie żyć, a nie być truci przez osiadający na wszystkim pył - dodają mieszkańcy Przedmieścia Czudeckiego.

Zakład od dawna pod lupą starostwa i WIOŚ

Sprawę czudeckiego zakładu, a konkretnie uciążliwości, jakie odczuwają przez tę działalność mieszkańcy, doskonale znają zarówno kontrolerzy ze starostwa powiatowego, jak i WIOŚ. Firma z siedzibą w Warszawie wielokrotnie była kontrolowana. Niestety, nie zawsze spełniała wszystkie wymagane prawem formalności.

- Starosta wydał pozwolenie na wprowadzenie do atmosfery pyłów i gazów z kilku instalacji na terenie zakładu, w tym dwóch hal. Niestety, na terenie zakładu w użyciu pozostawały inne instalacje, na które nie wydano pozwoleń - mówi Ewa Pater z Referatu Ochrony Środowiska strzyżowskiego starostwa. - Dotyczyło to m.in. pomieszczenia, które pierwotnie miało służyć za magazyn, a w którym odbywa się produkcja brykietu. Dodatkowo odnośnie tych pomieszczeń osobne postępowanie prowadzi nadzór budowlany - dodaje.

Sprawa wyszła na jaw po kontroli WIOŚ w marcu ub. roku. Co prawda poziom gazów i pyłów, który również oceniali kontrolerzy, nie był przekroczony, ale właściciel nie przedstawił pozwoleń na prowadzenie produkcji we wspomnianym miejscu. W związku z tym że po ponownej kontroli, na przełomie sierpnia i września ub. roku, sprawa nadal nie była uregulowana, WIOŚ wydał decyzję nakazującą wstrzymanie produkcji m.in. w kotłowni i instalacji technologicznej do obróbki drewna. Od decyzji tej właściciel się odwołał do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. To postępowanie nadal trwa. Ponadto podczas kontroli WIOŚ pomiary hałasu wykazały znaczne przekroczenie dopuszczalnych norm w porze dziennej i nocnej. Na firmę nałożono kary pieniężne, od czego właściciel również się odwołał do GIOŚ. Postępowanie odwoławcze trwa.

- WIOŚ wymierzył także karę pieniężną za przetwarzanie odpadów bez wymaganego zezwolenia oraz karę za niesporządzenie i nieprzekazanie marszałkowi województwa zbiorczego zestawienia danych o rodzajach i ilości odpadów, o sposobach gospodarowania nimi oraz o instalacjach i urządzeniach służących do odzysku i unieszkodliwiania tych odpadów za rok 2013 - informuje Katarzyna Piskur z WIOŚ.

Właściciel zakładu sprawę pozwoleń uregulował dopiero pod koniec ub. roku. W starostwie nikt nie ma jednak pewności, czy wydane dotąd decyzje obejmują wszystkie instalacje na terenie zakładu. Dlatego starostwo, mające również uprawnienia kontrolne, już zapowiedziało wizytę w zakładzie.

- Zawiadomienie w tej sprawie zostało już wysłane właścicielowi. Będziemy sprawdzać m.in., czy wydane pozwolenia są egzekwowane i czy na terenie zakładu funkcjonują instalacje, na które zgody nie wydaliśmy, a które powodują uciążliwość dla mieszkańców - mówi Ewa Pater.- Jeżeli podczas kontroli wykażemy nieprawidłowości, powiadomimy WIOŚ - dodaje.

Sam właściciel zamieszanie wokół swojej osoby komentuje krótko:

- Ludzie zawsze narzekali i narzekać będą. Ja im tego nie zabronię, ale żadnych kontroli się nie obawiam. W ubiegłym roku dwukrotnie była u mnie ochrona środowiska, która monitorowała nawet teren poza zakładem. Normy nie były przekroczone - mówi Józef Fąfara, właściciel Instal Czudec, zatrudniający ponad 320 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24