Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Rzeszowa i deweloperzy na szali. Kto kogo przeważy?

Stanisław Sowa
Interesy deweloperów inwestujących w Rzeszowie coraz brutalniej ścierają się z interesami społeczności osiedlowych. Bo nie ma ładu przestrzennego. I nie ma przewidywalności

Wbij, człowieku, łopatę, a będziesz miał protest. Tak to ostatnio zdarza się w Rzeszowie. Bo każdy zgodzi się na przebieg drogi, pod warunkiem że nie w sąsiedztwie jego domu. W pobliżu innych domów - a owszem. I każdy zgodzi się na bloki, a choćby i drapacze chmur. Na innym osiedlu? Proszę bardzo. Byle nie na moim.

Pod naciskiem protestujących prezydent miasta dał słowo, że nie będzie budował drogi, która miała usprawnić ruch na osiedlu Nowe Miasto. Mieszkańcy osiedla Zalesie protestują przeciwko budowie wysokich bloków. Projektowany przebieg południowej obwodnicy Rzeszowa też wywołał protesty. Droga nie powstała co prawda z powodu politycznych targów, ale powołano się na protesty mieszkańców.

Indywidualny lub osiedlowy interes coraz częściej koliduje z interesem miejskiej społeczności. Gdy na szali ważą się interesy grupki mieszkańców i interesy całego miasta, a w przypadku obwodnicy nawet regionu, trudno sobie wyobrazić, że z powodu nieustannych protestów droga w ogóle nie powstanie. W tak zurbanizowanym terenie, jak miasto, realizacja jakiejkolwiek inwestycji w sposób „bezbolesny” dla kogokolwiek jest praktycznie niemożliwa.

Ale jest też druga strona medalu. Miasto rozwija się dynamicznie, a wręcz żywiołowo. Nie ma planów zagospodarowania przestrzennego. Cena, jaką płacimy za niewątpliwy rozwój, to potęgujący się chaos przestrzenny i nieprzewidywalność. Interesy deweloperów coraz brutalniej ścierają się z interesami społeczności osiedlowych. Bo był teren zielony, a teraz powstaje blokowisko, do którego prowadzi wąska droga. Trudno się dziwić, że zaskoczeni mieszkańcy mówią NIE, zwłaszcza że terenów zielonych w mieście ubywa.

Przecież gdyby ktoś powiedział przed laty ludziom, którzy budowali domy na osiedlu Zalesie, że w pobliżu ich domów staną w przyszłości wysokie bloki, nie mieliby dziś argumentów, aby protestować. Realizowali inwestycje życia w przekonaniu, że będą żyć w pięknej, zielonej okolicy. Mówiono tam o terenach rekreacyjnych, a nawet o utworzeniu zoo. Nikt nie budował ulicy, która przejmie ruch z osiedla, które ma powstać.

Jeśli w gospodarce przestrzennej nie doczekamy się większej przewidywalności, będziemy mieć jeszcze większy chaos i kolejne protesty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24