W sobotę 24 czerwca grupa 18-latków wybrała się na parafiadę do Mrowli niedaleko Rzeszowa. Zabawa zorganizowana przez miejscowego proboszcza trwała w najlepsze do momentu, kiedy na przykościelnym placu nie pojawiła się grupa młodzieży z innej miejscowości. Byli agresywni. Szukali zaczepki.
Pałami po nogach i plecach
Zaczęła się bijatyka. W pewnym momencie agresywny tłum, jakieś 15-20 osób, zaczął biec w kierunku radiowozu, w którym siedzieli nieumundurowani policjanci. Ktoś obrzucił samochód butelkami i kamieniami. Wywiadowcy wezwali posiłki. Do Mrowli przyjechało 6 policyjnych załóg. Funkcjonariusze zatrzymali opuszczających imprezę Kamila, Grzegorza i Szymona.
- Policjanci nie odezwali się do nas ani jednym słowem. Ja dostałem z pieści w twarz. Kazali nam wycofać się pod ścianę. Krzyczeli, okładali pałami i wsadzili do radiowozu - opowiada Grzegorz.
Jak relacjonuje 18-latek, postawiono im warunek: podpisują mandaty albo lądują na komendzie. Przestraszeni przyjęli mandaty po 1000 i 500 zł. Teraz tego żałują
- Nie czujemy się winni, nic nie zrobiliśmy, nie piliśmy tego dnia alkoholu. Mandaty przyjęliśmy, bo zostaliśmy zastraszeni. Funkcjonariusze wiedzą, że popełnili błąd, ale żeby wyjść z twarzą, trzymają się swojej wersji wydarzeń - dodają 18-latkowie z Rzeszowa.
Policja: byli agresywni
Ci młodzi mężczyźni nie zostali zatrzymani bez powodu - twierdzi policja. - Nieumundurowani wywiadowcy, który obserwowali imprezę dokładnie wskazali interweniującym funkcjonariuszom, kto brał w udział w zadymie.
- Nie ma mowy o pomyłce. Rozmawiałem z wywiadowcami, którzy byli na miejscu. Mimo tłumu rozpoznali konkretne twarze - mówi podkom. Adam Szeląg z KMP w Rzeszowie.
- Każdy ma prawo odmówić przyjęcia mandatu, jeśli nie zgadza się z policjantem. Przyjęcie go jest równoznaczne z przyznaniem się do winy. Tak właśnie zrobili ci panowie - zaznacza.
Rzecznik dodaje, że policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego, gdyż zatrzymana grupa była agresywna i nie podporządkowała się poleceniom.
Rodzina: udowodnimy, że mamy rację
Wyjaśnienie policji dziwi rodziców nastolatków.
- Mój syn miał w tym czasie rękę w gipsie. Jak mógł być agresywny? Jak policjanci mogli rozpoznać twarze, skoro chłopaki byli w bluzach z kapturami na głowie? - pyta pani Elżbieta, mama jednego z ukaranych mandatem.
- Nie jestem matką, która nie dostrzega wad swojego dziecka i broni go za wszelką cenę. Ale widzę, że syn nie radzi sobie z tym, że ponosi karę za coś, czego nie zrobił. Sam powiedział mi o mandacie, chociaż mógł po cichu go spłacać, bo pracuje i zarabia - dodaje.
Rodzina zamierza zwrócić się o pomoc do prawnika i walczyć o uchylenie mandatu. Ukarani już się od niego odwołali, trwa postępowanie sądowe. Rozprawę wyznaczono na początek stycznia.
- Tu nie chodzi o pieniądze. Nie pozwolimy, żeby młodym chłopakom na starcie w dorosłość ktoś odebrał wiarę w sprawiedliwość. Już teraz mówią, że przestali ufać policji - ubolewa pani Elżbieta.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas