Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Słociny i Chmielnika: wycinają nam las

Beata Terczyńska
Drewno ze ściętych teraz olch może kupić, np.  firma zajmująca się produkcją mebli.
Drewno ze ściętych teraz olch może kupić, np. firma zajmująca się produkcją mebli. Bartosz Frydrych
Mieszkańcy Słociny i Chmielnika zaalarmowali nas, że w ostatnim tygodniu obserwują masową wycinkę drzew w lesie na styku obu miejscowości, nazywanym Lisim Kątem.

- Mieszkam w pobliżu i często chodzę do tego lasu na spacery - mówi jeden z mieszkańców. - Co roku robiona jest przycinka, usuwane są drzewa połamane, chore, ale w tym roku zaniepokoiła nas skala wycinki.

Mieszkańcy twierdzą, że cięte jest niemal drzewo po drzewie.

- Są to duże, stare okazy. Nie wydaje mi się, by były chore - mówi Czytelnik - Zastanawiamy się, co jest przyczyną tej wycinki. Wygląda to strasznie. Żal patrzeć, co zostaje z miejsca, które nie tylko dla nas jest terenem do rekreacji, wypoczynku, bo przyjeżdżają tu też ludzie z okolic.

Zapytaliśmy w Nadleśnictwie Strzyżów, dlaczego tak dużo drzew zostało wyciętych.

- Jeśli robimy wycinki, zawsze odbywa się to według tej samej zasady. Tniemy z dwóch powodów - tłumaczy Piotr Szetela, zastępca nadleśniczego. - Albo są to cięcia pielęgnacyjne albo rębne. Te pierwsze dotyczą drzewostanów młodszych i polegają na przerzedzaniu, usuwaniu najgorszych egzemplarzy itd. Te drugie wiążą się ze zmianą pokolenia drzewostanu.

Stara olcha szybko gnije

Taka właśnie sytuacja jest w Lisim Kącie.

- Mamy w tym lesie olchy, jesiony, jawory, dęby, buki, graby - wymienia Szetela. - Głównym gatunkiem jest jednak olcha w wieku 76 lat. Dla tego drzewa to wiek starczy. Olcha jest bowiem krótkowieczna. Gdyby się jej teraz nie wycięło, zacznie się nam przewracać. Gnije bowiem bardzo szybko. Z zewnątrz tego nawet nie widać, ale pnie robią się w środku puste. 80 lat to taki graniczny wiek. Dlatego staramy się usunąć wszystkie sztuki w wieku 70-80 lat. Później byłoby to już marnowanie surowca.

Lasy na terenie Rzeszowa są gospodarczymi.

- Teraz te drzewa kupi, np. jakaś firma zajmująca się produkcją mebli olchowych, a za 10 lat może jeszcze wzięłaby to firma na produkcję płyt wiórowych albo drewno nadawałoby się tylko na opał i to kiepski - dodaje Piotr Szetela.

Na wiosnę planowana duża akcja sadzenia

Nadleśniczy dodaje, że pracują w oparciu o plan urządzania lasu zatwierdzony w styczniu 2014 r. przez ministra środowiska. Zakłada on, że w przeciągu tego dziesięciolecia powinny w tym miejscu powstać trzy hektary młodego lasu.

- Cięcia, które tam prowadzimy, są pod założenie upraw dębowych. Jeśli zdążymy, to już na wiosnę planujemy dużą akcję sadzenia. Na dwóch hektarach chcemy posadzić około 12 - 14 tysięcy sadzonek dęba.

Dodaje, że taką liczbę trzeba posadzić po to, by kilkaset drzew dożyło wieku 100 - 120 lat. Pomimo że las jest praktycznie w mieście, to i tak zwierzyna leśna skutecznie niszczy nasadzenia.

- Będziemy więc musieli w tym czasie ogrodzić te uprawy.

Na razie plan wycinki zakłada kilkaset metrów sześciennych drewna.

- Jeżeli będzie trochę mrozu, stosunkowo szybko skończymy prace. Mróz ułatwia nam wywózkę drewna, bo sprzęt może bez trudu się tam dostać. Ten teren jest bowiem gliniasty, grząski.

Jeśli pogoda nie będzie sprzyjać, roboty mogą się przeciągnąć, a akcja sadzenia przesunąć na jesień.
Zastępca nadleśniczego jeszcze raz uspokaja, że lasu nie likwidują, a mieszkańcy nadal będą mieli swoją zieloną oazę. Tyle że głównie dębową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24