Mieszkańcy ul. Lewakowskiego w Rzeszowie protestują. Nie chcą 18-piętrowego wieżowca przy ich blokach

- Nie wyobrażamy sobie tam życia, jeśli wybudują ten blok. Budynek, w którym mieszkamy ma 15 metrów, planowany wieżowiec ma być wysoki na 58. Jak tam będzie z cieniem, to mogę sobie tylko wyobrazić - martwi się pan Michał, mieszkaniec Lewakowskiego 7.

Zdecydowana większość budynków na os. Krakowska-Południe w Rzeszowie to bloki czteropiętrowe. Wyjątków jest niewiele, jednym z nich jest wybudowany w 2017 roku 11-piętrowy ST Tower.

- Ludzie protestowali przeciw jego powstaniu, ale zrobili to już na etapie budowy. Było za późno, żeby coś zdziałać - mówi pan Michał.

Mieszkańcy bloków przy ul. Lewakowskiego 7 i 13 obawiają się, że tak samo będzie w ich przypadku. Tuż przy „siódemce”, bo zaledwie ok. 15 metrów od tego budynku, jest 10-arowa działka. Na jej terenie deweloper chce postawić 18-piętrowy wieżowiec.

- Kiedy dowiedziałem się o zamiarach dewelopera, sporządziłem pismo, w którym przedstawiłem argumenty przeciw powstaniu w tym miejscu budynku. Przeszedłem się po mieszkaniach w najbliższych dwóch blokach i zebrałem podpisy niezadowolonych mieszkańców. Zaniosłem całość do prezydenta, do Biura Gospodarki Mieniem i do wydziału architektury - opisuje pan Michał.

- Mieszkania w trzech klatkach bloku, w którym żyję, mają po dwa okna skierowane na południowy - zachód, właśnie w stronę budynku, który jest planowany. My się po prostu obawiamy całkowitego zaciemnienia

- martwi się.

Nie tylko o to boją się mieszkańcy Krakowskiej Południe. Jest jeszcze kwestia bardzo małej liczby miejsc parkingowych oraz tego, że nowy budynek - w ocenie protestujących - zablokuje częściowo dostęp do drogi pożarowej. Ludzie są też zaniepokojeni tym, że jeśli będą chcieli w przyszłości sprzedać swoje mieszkania, nikt nie będzie chciał ich kupić.

- Według mnie, postawienie tego bloku to najprostsza droga do tego, żeby mieszkańcy Lewakowskiego zaczęli stąd uciekać. Nikt tych mieszkań nie kupi, więc te bloki staną się niczym więcej niż akademikami dla studentów - denerwuje się pan Michał.

- Mieszkają tu młodzi ludzie z dziećmi, którym trudno jest sobie wyobrazić życie na przysłowiowym marginesie, bez dostępu do światła słonecznego, pod wścibskim spojrzeniem sąsiadów z naprzeciwka i w strachu, że kiedy wyjadą gdzieś autem na dłuższą chwilę, nie będą mieli gdzie go później zaparkować - kontynuuje.

- Deweloper złożył w ubiegłym miesiącu wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na blok wielorodzinny. Procedura jego wydawania potrwa pewnie ok. trzech miesięcy, z tym że ten dokument jeszcze o niczym nie świadczy

- uspokaja mieszkańców Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

- Każdy może przyjść do UM i zażądać wydania „wuzetki” na jakikolwiek teren. Musimy wydać ten dokument, bo obliguje nas do tego prawo - tłumaczy.

Rzecznik wyjaśnia, że dopiero po otrzymaniu „wuzetki” obie strony będą mogły skierować się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Tam mieszkańcy mogą zaskarżyć decyzję.