O koszmarze, jaki przeżywają mieszkańcy stojących tu budynków jako pierwsi pisaliśmy w piątek. Lokatorzy poskarżyli się nam, że od stycznia ściany ich mieszkań drgają i pękają. Z tego powodu boją się o swoje zdrowie i życie, a nocami często nie mogą spać.
O problemie powiadomili administrującą budynkami Spółdzielnię Mieszkaniową Projektant, a pismo z prośbą o pomoc lada dzień wystosują także do nadzoru budowlanego.
WIĘCEJ: W blokach na Rymanowskiej zarysowały się ściany, kołyszą się meble. Lokatorzy żyją w ciągłym strachu
Niezależnie od tych działań, po naszej interwencji rozpoczęła się kontrola urządzeń działających na terenie zakładu Pratt&Whitney, czyli dawnego WSK Rzeszów.
- Rozpoczęliśmy ją 27 lutego. Specjalnie powołany w tym celu zespół przegląda przede wszystkim duże maszyny, które mogą być źródłem wibracji. To jednak spore urządzenia, na których kontrolę potrzeba odpowiednio dużo czasu – mówi Janusz Lutecki z Zakładu Metalurgicznego WSK Rzeszów.
Drgania w blokach na ul. Rymanowskiej w Rzeszowie:
Mieszkanka Rymanowskiej: Najpierw uderzenie, a później czuć wibracje
Wstępne wyniki kontroli mają być znane w poniedziałek około południa. Przez weekend specjaliści mieli sprawdzić między innymi potężny młot, który pracuje w działającej tu kuźni. Zdaniem mieszkańców to on jest głównym podejrzanym.
- Nocą, kiedy na pobliskiej ulicy Podkarpackiej nie ma już tak dużego ruchu samochodowego i jest cicho, słychać najpierw uderzenie, a potem czuć w mieszkaniach wibracje – mówi pani Marta, mieszkanka ulicy Rymanowskiej, która w nocy z czwartku na piątek notowała godziny, w których występują drgania. Bloki trzęsły się tu w tym czasie kilkakrotnie. - Wstrząsy obudziły mnie około godziny 4 rano.
Ściany drżały między godzinami 4 a 4.35, 5 a 5.15, 5.38 a 5.54, 6.18 a 6.30 – wylicza nasza Czytelniczka.
W tym samym czasie odczuwał je pan Mirosław, który mieszka w sąsiednim bloku.
- Kiedy wychodziłem z domu przed 7 rano jeszcze drżało – mówi mężczyzna.
Zrobimy wszystko, by wyeliminować przyczynę drgań
- Nie chowamy głowy w piasek, jeśli przyczyna problemu leży na terenie naszego zakładu, zrobimy wszystko, aby ją znaleźć i wyeliminować. To wymaga jednak dokładnej kontroli, która trwa – mówi Janusz Lutecki.
O możliwość zbadania drgań zapytaliśmy w piątek także w sanepidzie. Okazuje się jednak, że nie dysponuje on sprzętem odpowiednim do takich badań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?