Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Podkarpacia zginął w katastrofie samolotu w Topolowie

Karolina Jamróg, Współpraca Dziennik Zachodni, wideo: TVN24/x-news
TVN24/x-news
Piper Navajo wbił się w ziemię i zaczął płonąć. 11 spadochroniarzy nie żyje. Jeden zdołał się uratować W katastrofie pod Częstochową zginął m.in. instruktor Szkoły Spadochronowej Omega z Malawy koło Rzeszowa - podał Dziennik Zachodni.

Tej informacji nie potwierdził wczoraj Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Mogę tylko przyznać, że jedną z ofiar jest osoba mieszkająca na Podkarpaciu. Nie wiem, czy jest to kobieta czy mężczyzna - powiedział prokurator Nowinom.

- Proszę nas zrozumieć, nie jesteśmy w stanie na ten temat rozmawiać. Tam zginęli nasi przyjaciele - tłumaczył nam jeden z członków Szkoły Spadochronowej Omega, którego wczoraj spotkaliśmy w Aeroklubie Rzeszowskim.

Piper Navajo kupili w maju

Jak ustaliliśmy, samolot, który rozbił się w Topolowie to Piper Navajo. Maszyna należała do Szkoły Spadochronowej Omega w Malawie koło Rzeszowa. Nasze informacje potwierdził wczoraj Jerzy Piekarz z Aeroklubu Rzeszowskiego, który dla Omegi sprowadził tę maszynę ze Stanów Zjednoczonych. - To samolot dwusilnikowy, z ciśnieniową kabiną, szybko się wznosił. Była w nim salonka z eleganckimi obiciami i sześcioma skórzanymi fotelami - mówi Jerzy Piekarz. W Polsce został przystosowany do skoków spadochronowych. Jak wynika m.in. z fotografii na stronie Omegi, z wnętrza samolotu usunięto większość wyposażenia, a przy bocznych drzwiach do kabiny na zewnątrz kadłuba zamontowano podest i uchwyty.

Szkoła Spadochronowa Omega organizowała skoki m.in. na lotnisku w Jasionce i właśnie w Rudnikach. Specjalizowała się w tandemach.

Jeszcze w maju na swojej stronie informowała, że "w Częstochowie od tego weekendu lata dwusilnikowy samolot Piper Navajo - jedyny tego typu samolot przystosowany do skoków w Polsce!".

Ciała są zwęglone. Potrzebne badanie DNA

Do katastrofy doszło w sobotę około godz. 16. Samolot startował z lotniska Rudniki, należącego do Aeroklubu Częstochowskiego. Na pokładzie maszyny znajdowało się 12 osób.

- Samolot, tuż po starcie uderzył w ziemię i się zapalił. - relacjonuje podinsp. Joanna Lazar, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. Wypadek przeżył 40-letni mieszkaniec Krakowa. Lekarze stwierdzili u niego złamanie żeber i ręki, uszkodzenie kręgosłupa i stłuczenie płuc. W niedzielę mężczyzna był przytomny, ale nadal przebywał na OIOM-ie w częstochowskim szpitalu.

Na miejscu wypadku pracują dwie grupy śledczych.

- Jedna zajmuje się zabezpieczeniem dokumentów na lotnisku, druga wspólnie z członkami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych prowadzi oględziny wraku - informuje prokurator.

Prokurator zabezpieczył listę nazwisk osób, które znajdowały się na pokładzie. Figuruje na niej mieszkaniec Podkarpacia oraz mieszkańcy woj. śląskiego, łódzkiego i małopolskiego. Od rodzin niektórych ofiar pobrano materiał porównawczy do badań. DNA będzie potrzebne do identyfikacji ciał.

Jak ustaliliśmy śledczy biorą pod uwagę trzy wersje wydarzeń: awarię silnika samolotu, błąd ludzki i nieprawidłowości przy organizacji lotu, takie jak na przykład przeciążenie samolotu.

Wbił się w ziemię i zaczął płonąć

Miejsce katastrofy leży w linii prostej ok. 3 km od lotniska w Rudnikach, samolot spadł, niedługo po starcie, poza terenem zabudowanym. Świadek upadku pipera opowiada, że wyglądało jakby pilot nie mógł nabrać wysokości. - Samolot kołował, chyba chciał się wzbić, ale pikował ostro przodem, zawadził skrzydłem o drzewo i uderzył w ziemie - mówi Aleksander Łapa z Topolowa. Widział samolot z werandy swojego domu, około dwustu metrów od miejsca upadku.

Krzyczeli z płonącego samolotu o pomoc

Świadkowie zdarzenia próbowali ratować rannych.

- Ciągnąłem mężczyznę, którego siła uderzenie wyrzuciła na skrzydło. Był zaplątany w linki spadochronu. Był przytomny, mówił, że w środku jest jeszcze jedenaście osób, że bak jest pełny i zaraz wybuchnie. - mówi pan Zdzisław.

Samolot płonął. Reszta spadochroniarzy została uwięziona we wraku.

- Pomagałem drugiej osobie. Zmarła, kiedy próbowaliśmy ją reanimować. Z wraku udało się wyciągnąć jeszcze jedna osobę, niestety martwą. Na wyciągnięcie reszty rannych już nie było szans. Z głębi wraku słychać było wołania o pomoc, ale ogień uniemożliwiał wejście do środka - relacjonuje mężczyzna.

Awaria czy przeciążenie?

Przegrzanie silników i przesunięcie środka ciężkości to możliwe przyczyny wypadku samolotu. Tak uważa ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński, który gościł w TVP Info.

Podkreśla, że jeśli doszło do awarii jednego silnika, teoretycznie drugi powinien wystarczyć do bezpiecznego wylądowania. Ekspert wskazuje jednak, że pasażerowie mogli nie być przypięci do foteli. W takiej sytuacji po wyłączeniu jednego silnika i przechyleniu maszyny możliwe było przesunięcie środka ciężkości, co dla startującego samolotu było katastrofalne.

Negatywny wpływ na pracę silników mogła też mieć pogoda. Brychczyński podkreśla, że wysoka temperatura nie sprzyja ich pracy.

Wyjaśnieniem przyczyn wypadku zajmuje się prokuratora i Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

- Awaria silnika to jedna z najbardziej prawdopodobnych przyczyn katastrofy samolotu w Topolowie. - taką wiadomość po ponad pięciu godzinach szczegółowych oględzin przekazał wiceszef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Andrzej Pussak. Jak powiedział RMF FM, wiele elementów wskazuje na to, że silniki mogły działać nieprawidłowo. Ustawienie łopat śmigła, zniszczenie tych łopat, kątów natarcia tych łopat i stan techniczny silnika sugerują, że komisja idzie we właściwym kierunku - tłumaczy ekspert. PKBWL nie wyklucza jednak, że do wypadku mogło przyczynić się przeciążenie samolotu.

Samolot był zarejestrowany nie w Polsce, lecz w Stanach Zjednoczonych. Prokuratura najprawdopodobniej zwróci się o pomoc prawną do amerykańskich śledczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24