Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec: Wójt Wiązownicy mnie pobił. Wójt: to nieprawda [WIDEO]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
- Zostałem napadnięty i pobity przez wójta Wiązownicy. Zniszczył mi telefon komórkowy - mówi Albert Dworak z Szówska. Wójt Wiązownicy Marian Ryznar zaprzecza, aby pobił pana Alberta.
- Zostałem napadnięty i pobity przez wójta Wiązownicy. Zniszczył mi telefon komórkowy - mówi Albert Dworak z Szówska. Wójt Wiązownicy Marian Ryznar zaprzecza, aby pobił pana Alberta. Norbert Ziętal
O pobiciu i zniszczeniu telefonu Albert Dworak z Szówska zawiadomił Prokuraturę Regionalną w Rzeszowie. Jako sprawcę wskazał wójta Wiązownicy Mariana Ryznara. Wójt zaprzecza, aby pobił pana Alberta i zniszczył mu telefon.

- Telefonem komórkowym filmowałem wójta Mariana Ryznara, który pod Łapajówką kosił nieużytkowane od wielu lat gminne pole. W pewnym momencie wójt wyskoczył z ciągnika i mnie zaatakował. Złamał mi nos i zniszczył telefon - opowiada Albert Dworak, mieszkaniec Szówska.

Na potwierdzenie swoich słów przysłał nam filmy, z wójtem wychodzącym z traktora i z widokiem swojej twarzy, na której widać ślady i krew na nosie. Pokazuje kopię świadectwa obdukcji lekarskiej.

- Nie pobiłem tego chłopaka, ani nie zniszczyłem mu telefonu - twierdzi Marian Ryznar. I dodaje: Faktycznie, kosiłem to pole. Ciężką maszyną rolniczą, przebywanie w jej sąsiedztwie jest niebezpieczne. Widziałem tego chłopaka, który mnie filmował. Krzyczałem żeby odszedł, a w pewnym momencie nie wytrzymałem i wyskoczyłem z ciągnika. On się tak przestraszył, że zaczął się wycofywać, potknął się i upadł.

Na 26 sekundowym filmie widać spory ciągnik rolniczy z kosiarką. Maszyna kosi zaniedbane pole. Chwilę później traktor staje, wyskakuje z niego wójt Wiązownicy Marian Ryznar. Biegnie w kierunku filmującego. Chwilę później, z dynamicznego obrazu można wywnioskować, że osoba filmująca próbuje odejść. Za kilka sekund obraz ginie, słychać jedynie dźwięki. Nikt nic nie mówi, nie krzyczy.

Drugi film wykonany innym sprzętem. Albert Dworak siedzi w samochodzie. Z górnej części nosa cieknie mu krew, jest ślad po uderzeniu. Pokazuje smartfon, odłączone etui i tylną klapkę. To tym urządzeniem Dworak filmował wójta koszącego łąkę.
„Zostałem pobity przez wójta. Mariana Jerzego Ryznara” - mówi na nagraniu pan Albert. „Spoko” - ktoś cicho odpowiada. W tle słychać audycję radiową.

Do zdarzenia doszło 31 października.

- Przed południem zadzwonił do mnie kolega Tomasz Dec (radny gminny - przyp. nz) i powiedział, że ktoś kosi pod Łapajówką tereny gminne nieużytkowane od wielu lat. Dodał, że to ponoć wójt. Poprosił mnie, czy mógłbym to sprawdzić. Odpowiedziałem, że zaraz tam pojadę zobaczyć. Na miejscu okazało się, że za kierownicą traktora siedzi wójt. Zdziwiony zaistniałą sytuacją zacząłem rejestrować to zdarzenie telefonem komórkowym. W momencie, gdy zbliżałem się do traktora, nagle z furią wyskoczył z ciągnika wójt i zaczął biec w moją stronę. Zacząłem uciekać. Jednak wójt dogonił mnie, zaatakował powalając na ziemię. Zostałem dotkliwie pobity przez wójta, rozbił mi nos oraz po szarpaninie wyrwał i zniszczył mój telefon, którym nagrywałem zdarzenie. Uderzał moim telefonem kilka razy w ziemię, a następnie wrzucił go do wody i poszedł do traktora - opisuje pan Albert.

Tak samo przedstawia sytuację w pisemnym oświadczeniu dla Nowin.

Po pół godzinie na miejsce przyjechała policja. Funkcjonariusze spisali notatkę. Tego samego dnia w szpitalu w Jarosławiu, pan Albert był badany przez lekarza, miał wykonywane zdjęcie rtg. Lekarz stwierdził złamanie kości nosa bez przemieszczenia.

Dworak godzi się na publikację nagrań wideo.

Wójt Ryznar przyznaje, że doszło do takiego zdarzenia, ale opisuje je w inny sposób. Zna Alberta Dworaka, gdyż mężczyzna pojawia się na sesjach rady gminy i filmuje je.

Na prośbę wójta przesyłamy mu filmy wideo z pola w Łapajówce, które otrzymaliśmy od pana Alberta, aby mógł się do nich odnieść.

- To pole miał niesolidny dzierżawca, który nie dbał o nie. Staraliśmy się o kogoś innego. Firma była już zdecydowana, ale mówiono jej, że tego pola nie da się doprowadzić do porządku, bo tak bardzo jest zarośnięte. Dlatego chciałem osobiście pokazać, że jednak da się. Widziałem chłopaka filmującego mnie. Raz i drugi mówiłem mu, żeby odszedł, bo przebywanie przy tej maszynie jest przecież niebezpieczne. W końcu nie wytrzymałem, wyskoczyłem z traktora. On się chyba przestraszył, zaczął wycofywać, potknął się i upadł do niewielkiego rowu. Nie pobiłem go, nie zniszczyłem mu telefonu - mówi Nowinom wójt.

Przyznaje, że mogło dojść do szarpaniny, ale zapewnia, że nie uderzył Dworaka.

- Miałem wrażenie, że z ukrycia ktoś jeszcze nas filmował. Także z tego powodu hamowałem emocje - dodaje wójt.

W czwartek Albert Dworak zawiadomił Prokuraturę Regionalną w Rzeszowie o napaści na niego, pobiciu i zniszczeniu telefonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24