Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Błażkowej od 16 lat pracuje w Madrycie. Pokazała nam, jak w "czasach zarazy" żyje stolica Hiszpanii [ZDJECIA]

Iwona Adamek
Iwona Adamek
Do apteki w Madrycie może wejść jedna osoba, reszta klientów czeka na zewnątrz. Podobnie jest u nas.
Do apteki w Madrycie może wejść jedna osoba, reszta klientów czeka na zewnątrz. Podobnie jest u nas. Luczyna Czech
Lucyna Czech z Błażkowej od 16 lat pracuje w Madrycie. Do domu lata regularnie, 4 razy w roku. Zawsze na święta. W Wielkanoc, niestety, nie spotka się z rodziną. Tak będzie bezpieczniej na niej i dla nich. Opowiedziała i pokazała nam, jak żyje ponad 3-milionowe miasto w "czasach" zarazy.

- Pracuję w dużej restauracji jako pomoc w kuchni i osoba do sprzątania. Dorabiam też jako pomoc domowa kilku mieszkaniach.
Obecnie mamy 2 tygodnie przymusowej przerwy. Rząd zamknął m.in. restauracje. Hiszpanie bardzo źle znoszą przymusową kwarantannę. Oni żywią się głównie w barach i restauracjach, od śniadania po kolację, spędzają w nich mnóstwo czasu. Teraz wszystko jest na głucho zamknięte. Puste ulice, parki, kościoły - opowiada pani Lucyna.

Kobieta dodaje, że w sklepach niczego nie brakuje, półki są pełne. Zakupy robi się z zachowaniem należytej ostrożności. Do aptek, podobnie jak u nas, wchodzi tylko jedna osoba, reszta czeka na zewnątrz. W bankomatach są pieniądze, banki normalnie działają.

Z dala od domu, bliskich

Mieszkanka Błażkowej na co dzień wynajmuje duże mieszkanie, w które podnajmuje innej Polsce i Ukraince. - Wszystkie trzy ciężko pracujemy, szanujemy się i wspieramy, jak w rodzinie. Wszystkie jesteśmy daleko od domów i najbliższych, musimy sobie nawzajem pomagać - mówi pani Lucyna.

Pracodawca zapytał ją, czy chce wrócić do Polski lotami, które organizowane są dla Polaków. Zrezygnowała. - Niech wracają ludzie, którzy byli tu na wakacjach, kończy im się pobyt w hotelach, które powoli pustoszeją. Nie chcę lecieć i narażać siebie i najbliższych - tłumaczy kobieta.

Serce jej pęka, bo w Polsce są mąż, dzieci, wnuki, ojciec, teściowa. Miała się z nimi zobaczyć w Święta Wielkanocne. Radość z powrotu do domu była tym większa i bardziej oczekiwana, bo 14 kwietnia urodziny obchodzi ukochana wnuczka pani Lucyny, Patrycja. Razem miały świętować.

- Tym bardziej nie mogę lecieć, to za duże ryzyko dla nas wszystkich. Jesteśmy w stałym kontakcie, słyszymy się, widzimy i w tym trudnym czasie to musi nam wystarczyć. Wszystkim mieszkańcom Błażkowej, Jasła, Podkarpacia życzę, byśmy ten trudny czas przetrwali w zdrowiu i znów mogli normalnie żyć - kończy pani Lucyna.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto