W domu 48-letniej mieszkanki Głogowa Młp. było pięć kotków. Kotka urodziła niedawno cztery małe. Kobieta jedno z kociąt wrzuciła do rozpalonego pieca.
Jej córka, która była świadkiem tego okrucieństwa wezwała policję. Zapobiegła tym samym spaleniu reszty małych kotów, bo 48-latka podczas przesłuchania stwierdziła, że chciała spalić wszystkie.
Kobieta została zatrzymana i w prokuraturze usłyszała zarzut znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Przyznała się do winy. Grozi jej do 3 lat więzienia. Została objęta dozorem policji i ma zakaz opuszczania kraju.
- W trakcie wyjaśnień tłumaczyła się, że koty w domu jej przeszkadzają, śmierdzą, plączą się, dlatego jednego spaliła - mówi prokurator Dominik Miś, szef Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie. - Postępowanie trwa, kobieta przejdzie badania psychiatryczne.
Z takimi przykładami ludzkiego okrucieństwa często styka się Radosław Fedaczyński, lekarz weterynarii i współwłaściciel lecznicy dla zwierząt “Ada” w Przemyślu.
- Wyrzucenie psa przez balkon, przywiązanie do samochodu i ciągnięcie, traktowanie jako żywe tarcze wykorzystywane do walk psów albo topienie. Za każdym razem mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości skarze winowajcę na karę bezwzględnego więzienia. Cały czas nasze społeczeństwo uczy się, jak w takich przypadkach reagować. Bo sytuacje, w których zwierzęta są maltretowane i cierpią zdarzają się codziennie. U naszego sąsiada lub u rodziny, to tysiące incydentów rocznie. Trzeba je nagłaśniać! - apeluje Fedaczyński.
ZOBACZ TEŻ: Ratują brutalnie pobitego psa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?