Mieszkanka Rzeszowa przez zepsuty biletomat dostała dotkliwy mandat od kontrolerów. "Mogła zakupić bilet, korzystając z innych sposobów"

Pani Sabina spieszyła się na próbny dzień w pracy. Wsiadła do porannego autobusu linii 27 na przystanku przy ul. Krakowskiej. W autobusie usiłowała kupić bilet jednak biletomat działał wadliwie. W międzyczasie do autobusu wsiedli kontrolerzy i nie zwracając uwagi na jej tłumaczenia oraz innych pasażerów, którzy stanęli w obronie kobiety, ukarali ją dotkliwym mandatem.

- Chciałam i nadal chcę uiścić opłatę za bilet w wysokości 3,60 zł i to chętnie uczynię, ponieważ jestem osobą uczciwą i tak się powinno robić, ale skoro nie z mojej winy nie miałam tego biletu, uważam, że wystawiony mandat jest bezpodstawny i szarga moje dobre imię - uważa pani Sabina.

Jej tłumaczenia nie przekonały jednak Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie, który utrzymał karę w mocy, twierdząc, że pasażerka mogła zakupić bilet, korzystając z innych sposobów, np. przyłożeniem karty płatniczej do kasownika.

Pani Sabina będzie jeszcze szukać sprawiedliwości o prezydenta Konrada Fijołka, chociaż wielkich nadziei na uniknięcie mandatów nie ma.

To nie pierwszy przypadek, kiedy pasażerowie alarmują naszą redakcję o niesprawnych biletomatach. Postanowiliśmy zapytać ZTM, czy nie należałoby się zastanowić nad likwidacją tych urządzeń, które zamiast ułatwiać życie pasażerom, narażają ich na dotkliwe kary.

- Nadal widzimy konieczność instalowania nowych biletomatów mobilnych w pojazdach komunikacji miejskiej w Rzeszowie. Proszę pamiętać, iż dzienna liczba sprawnych biletomatów wynosi ok. 95 proc., pozostały odsetek procentowy wynika z błędnie użytkowanych przez pasażerów urządzeń (wrzucanie np. brudnych oraz pokrzywionych monet), kolejny zaś odsetek stanowią problemy z łącznością internetową oraz faktyczne awarie techniczne - wylicza Anna Kowalska dyr. ZTM.

ZTM przypomina, iż zgodnie z ustawą o prawie przewozowym podróżny, wchodząc do pojazdu, powinien posiadać przy sobie bilet przygotowany do skasowania.