Mi(g)nął tydzień: Josip Soljić próbuj dalej! Tak jak kiedyś Artur Ząbek - pisze red. Waldemar Mazgaj [KOMENTARZ]

Miałem niespełna 20 lat i dopiero zaczynałem swoją przygodę z dziennikarstwem. Najczęściej jeździłem za moją Sokołowianką (przemianowaną rok później na TG Sokół Sokołów, bo wówczas tak najłatwiej było uniknąć wierzycieli) i tym sposobem trafiłem na 4-ligowy mecz do Krosna.

Karpaty, wielkie kilka lat wcześniej, próbowały wrócić na swoje miejsce i jak tylko dopadły na ul. Legionów 6 mniej doświadczonego rywala, to lały go kilkoma golami. Tak też zrobiły z moim klubem, a atak Mastaj - Ząbek pamiętam do dziś. Drugi z nich zasłynął w tym meczu jeszcze jednym „wyczynem”; zmarnował dwa rzuty karne. Dwa razy jego strzały bronił rutynowany Jerzy Czerwonka.

A przecież Artur Ząbek to nie byle kto, jeden z najlepszych napastników w historii Karpat, z sukcesami grający w czołowej drużynie 2 ligi, budowanej na początku lat 90-tych przez wspominanego do dziś w Krośnie Zbigniewa Zarębskiego. Ząbkowi tych dwóch pudeł nikt za bardzo nie wypominał, a wynik (5:0) tamtej 4-ligowej potyczki i tak poszedł w świat bez wielkiej historii, ale to wydarzenie zapamiętałem.

Wróciło to ze zdwojoną siłą w piątkowy wieczór, gdy na inaugurację Fortuna 1 Ligi PGE Stal Mielec ograła Wartę Poznań 2:1, a w ślady Ząbka poszedł niejaki Josip Soljić, także marnując dwa rzuty karne. Choć trzeba go nieco usprawiedliwić, że w odróżnieniu od Ząbka, jeden ze strzałów potrafił skutecznie dobić.

Pewnie nie tylko on i ja zapamiętamy to na długo. „Sam nie wiem po co zmieniałem styl strzałów z karnych, skoro w poprzednim sezonie wychodziły mi strzały pod poprzeczkę. Dziś dwa razy się nie udało i nie wiadomo czy spróbuję kolejny raz. Muszę porozmawiać z trenerem i kolegami” - przyznał uczciwie przed kamerą Polsatu Sport.

Josip - próbuj, tak jak Ząbek. On poprawiał się skutecznie. A ty?

ZOBACZ TEŻ: Podkarpacki Związek Piłki Nożnej zapłaci klubom za sędziów