Mi(g)nął tydzień: Klasa zwycięzcy, polski hejt i... przemówienia - pisze w swoim komentarzy red. Waldemar Mazgaj

Robert Lewandowski doczekał się tytułu Sportowca Roku w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i Polsatu. Doczekał się, bo w 2020 roku zdobywał prawie wszystkie laury. Byłoby… dziwne, gdyby w kraju go nie doceniono.
Oczywiście - jak to w Polsce - zaraz zaczęło się używanie. Hejterom nie dogodzisz, a nasz naród ma taka naturę, że musi zazdrościć, dokuczać. Wypunktował wszystkich w mediach społecznościowych Tomasz Leyko, nasz były dziennikarz, a obecnie rzecznik prasowy Marszałka Województwa Podkarpackiego.
Chyba się nie obrazi, jeśli go zacytuję: „Rok temu larum grali na forach i w socialach, bo Lewandowski przegrał plebiscyt ze Zmarzlikiem. W tym roku, mając sukcesy niewspółmiernie większe, „Lewy” wygrywa i znowu larum grają. Ludzie co z Wami się dzieje. Najman jest dla Was autorytetem w tej sprawie? Cieszmy się Lewandowskim, bo długo na drugiego takiego przyjdzie nam czekać. Chłop haruje jak wół, a że zarabia od groma kasy, więc wchodzi tu taka polska zawiść i zazdrość. Za 2020 rok, nie było innej opcji żeby plebiscyt wygrał ktoś inny”.

Na szczęście Lewandowski ma ogromny dystans do hejterów. Pojawił się na gali w towarzystwie żony, choć dzień wcześniej jego drużyna przegrała mecz. Pamiętam z naszych plebiscytów, że dla niektórych podkarpackich sportowców było to znakomita wymówką, by nie pojawiać się na gali.
„Lewy” zaś przyleciał, swoje do wyjście na podium odczekał, ale opowiadał tak, że pewnie nie tylko jego żona uroniła łzę. Kolejny raz pokazał po prostu wielką klasę, nie tylko na boisku.
Urzekła uśmiechem Iga Świątek, która denerwowała się... przemówieniem. Ale to przyjdzie, z wiekiem. Sam pamiętam pierwsze wywiady i wystąpienia Lewandowskiego. Iga, masz czas. Na razie „przemawiaj” na korcie.

ZOBACZ TAKŻE - Arkadiusz Baran: "Szczebel po szczeblu piąć się w górę". Wychowanek JKS-u Jarosław wrócił do klubu i szkoli swoich następców