- Jestem bardzo szczęśliwa, bo znalazłam 9 dorodnych koźlarzy w gminie Głogów Małopolski. Nigdy w życiu w ciągu godziny tyle nie nazbierałam – pochwaliła się pani Stanisława z Rzeszowa, której mąż na grzyby nie zabiera, bo nie ma tzw. szczęścia do grzybów.
- Tak naprawdę grzybiarzem jest mój mąż i już w sobotę rano pojechał, gdzieś w lasy koło Dubiecka, aby „sprawdzić czy rosną grzyby”. Dzisiaj, na grzyby się nie wybierałam, tylko po śniadaniu pojechałam odwiedzić koleżankę mieszkającą za Głogowem Małopolskim. Trochę pogubiłam drogę i musiałam zawrócić. Skrót wiódł przez taki piękny zagajnik brzozowy. Zatrzymałam samochód, aby nacieszyć oczy brzozami, sosenkami, kolorowymi liśćmi i wrzosami. Gdy tak podziwiałam widoczki zobaczyłam koźlarza, potem drugiego. Potem jeszcze dwa i tak w ciągu pół godziny znalazłam ich w sumie dziewiętnaście – wylicza nasza czytelniczka.
- Jaka byłam z siebie dumna, gdy delikatnie wykręcałam każdego grzybka, aby nie uszkodzić jego grzybni. Zadzwoniłam zaraz do męża, czy on też nazbierał tyle grzybów. Odpowiedział bez entuzjazmu, że nie liczył, ale mniej więcej w koszyku ma tyle samo, ale prawdziwków i podgrzybków. Pewnie liczył na więcej. No więc zobaczcie moje piękne koźlarze czy kozaki, są zapewne też smaczne, bo do niektórych dobrały się już jakieś leśne stworzonka zaprasza – mówi pani Stasia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?