Minister rolnictwa przeciw poszerzeniu Rzeszowa o Malawę

Pismo z takimi obawami skierował do ministerstwa administracji i cyfryzacji. We fragmentach czytamy m.in., że _"włączenie do Rzeszowa Malawy nie znajduje uzasadnienia z punktu widzenia ochrony gruntów rolnych o wysokim potencjale produkcyjnym, zaliczonych do klas I - III. Powinny stanowić przede wszystkim bazę dla rozwoju warzywnictwa, sadownictwa i rolnictwa jako zaplecze żywnościowe dla Rzeszowa. Są to grunty pod szczególną ochroną". _Minister rolnictwa i rozwoju wsi obawia się, że miasto zamieni je na tereny inwestycyjne.

- Te obawy są niepotrzebne - zapewnia Marcin Stopa, sekretarz Urzędu Miasta. - Prezydent od samego początku, kiedy tylko rozpoczęliśmy poszerzanie granic maksymalnie stara się dbać o rolników na terenie miasta.

Ponad 4 tys. gospodarstw rolnych świetnie u nas funkcjonuje. Żadne grunty nie zostały bez zgody właścicieli przekwalifikowane. Zresztą to się nie dzieje z automatu.

W rzeszowskim ratuszu oszacowali, że w Malawie jest ok. 1 tys. ha użytków rolnych. Mówią jednak, że znaczna ich część wcale nie jest wykorzystywanych rolniczo. To w większości łąki i chaszcze.

Prezydent Ferenc wysłał już odpowiedź do ministerstwa administracji i cyfryzacji. Deklaruje, że stworzy właścicielom gospodarstw jeszcze lepsze warunki do prowadzenia produkcji, niż na obszarach wiejskich. Pisze, że miasto pomaga rolnikom w przygotowywaniu wniosków o pieniądze unijne.

Wykorzystują oni dopłaty bezpośrednie średnio na poziomie 8 mln zł rocznie.

- Mamy nadzieję, że nasze argumenty rozwieją wątpliwości i nic nie stanie na przeszkodzie, by we wtorek Rada Ministrów wydała pozytywną dla nas decyzję o poszerzeniu miasta o sołectwo z gminy Krasne - mówi M. Stopa.