Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerialny żart z rolników

Aneta Dyka-Urbańska
Ministerialne rozporządzenie nie podpowiada, w jaki sposób rolnicy mają spożytkować kilkunastozłotowe zapomogi.
Ministerialne rozporządzenie nie podpowiada, w jaki sposób rolnicy mają spożytkować kilkunastozłotowe zapomogi. KRZYSZTOF ŁOKAJ
MIELEC. Po klęsce suszy pani Renata z osiedla Wojsław ubiegała się o niskooprocentowany kredyt - 1100 zł. Zamiast niego dostała od państwa jednorazową zapomogę w wysokości... 17,50 zł. - To chyba jakieś kpiny. Ta pomoc wystarczy zaledwie na bardzo skromne śniadanie dla całej rodziny - podkreśla rozżalona.

We wrześniu pani Renata (nazwisko do wiadomości redakcji) straciła ziemniaki i kukurydzę - plony z 70 arów. Dowiedziała się, że może złożyć wniosek o preferencyjny kredyt w mieleckim oddziale Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Specjalna komisja oceniła, że aby po klęsce suszy finansowo stanąć na nogi, powinna dostać 1100 zł. Okazało się jednak, że w budżecie państwa pieniędzy na tego typu kredyty zabrakło.
Pod koniec roku niespodziewanie dowiedziała się, że przyznano jej zapomogę, która czeka w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. W minioną środę odebrała pieniądze - 17,50 zł.
- O wysokości tej ministerialnej zapomogi decydowali ludzie, którzy zarabiają tysiące. A nam, rolnikom, których dopadła susza przyznali kilkanaście złotych - podkreśla zbulwersowana pani Renata.
Wcześniej, kiedy dowiedziała się o zapomodze, w pierwszej chwili pomyślała o nawozie. - Ale 50 kg kosztuje ok. 50 zł. Może więc zapomoga starczy na skromny posiłek dla rodziny? Chleb przez kilka dni? Nic więcej...
Dyrektor MOPS, Zdzisław Czajka, podkreśla, że istnieje specjalne rozporządzenie dotyczące takich zapomóg. Mówi ono, że suma, która powinna trafić do rolnika to iloczyn liczby hektarów użytków rolnych dotkniętych suszą i kwoty 35 zł. W Mielcu, obok pani Renaty, o pomoc ubiegał się także drugi rolnik. Łącznie obie rodziny posiadają 1,2 ha. W myśl rozporządzenia, MOPS w Mielcu powinien rozdzielić na te rodziny ok. 42 zł. Ale nawet i te pieniądze nie trafiły do MOPS-u. Okazało się, że obsługa kancelaryjna kosztuje ośrodek więcej, niż przyznane obu rodzinom 30 zł (drugi rolnik otrzymał 12,50 zł).
-To paranoja, przecież w tej sprawie jechałam do MOPS-u dwa razy, musiałam płacić za bilety, straciłam mnóstwo czasu i nerwów - denerwuje się pani Renata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24