Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo wypowiada wojnę "Wielkiemu Bratu"

Anna Janik
Montaż monitoringu nie wymaga dziś zezwolenia, dlatego setki kamer obserwuje na ulicach, placach zabaw i w centrach handlowych.
Montaż monitoringu nie wymaga dziś zezwolenia, dlatego setki kamer obserwuje na ulicach, placach zabaw i w centrach handlowych. Krzysztof Kapica
Tego, ile jest kamer w miastach i w czyje ręce trafia zarejestrowany przez nie materiał, nie wie nawet policja.

- Nie gromadzimy takich danych z prostego powodu: nie ma przepisów, które by nas do tego upoważniały. W Polsce instalacja monitoringu nie wymaga uzyskania wcześniej pozwolenia - wyjaśnia kom. Paweł Międlar, rzecznik KWP w Rzeszowie.

W efekcie firmy ochroniarskie i osoby prywatne swobodnie montują "oko Wielkiego Brata" w szkołach, szpitalach, sklepach, basenach. Za dziurawe prawo zabrało się wreszcie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które sprecyzowało założenia do projektu ustawy o monitoringu wizyjnym.

Zgodnie z nimi już obowiązkowo trzeba będzie oznaczyć każdą kamerę w otwartej przestrzeni publicznej, a w sklepach i budynkach użyteczności publicznej poinformować o objęciu monitoringiem danego obszaru. Zakazane ma być też stosowanie atrap.

Nagrany materiał będzie trzeba zniszczyć po upływie 40 dni, a sposób umiejscowienia i użyteczność wszystkich istniejących kamer oceni ministerstwo. Ono będzie też kontrolować podglądających, co najmniej raz w roku. Dostęp do nagrań będzie mógł mieć tylko administrator i osoby przez niego upoważnione. Zapisy te nie dotyczą policji, która nadal będzie obsługiwać tzw. miejskie sieci monitoringu. Osoby montujące kamerę na własny użytek np. w ogrodzie lub domu nadal będą mogły to robić swobodnie.

Co na te propozycje eksperci? Małgorzata Szumańska z Fundacji Panoptykon, która od kilkunastu miesięcy walczy o uporządkowanie kwestii monitoringu, cieszy się, że ministerstwo wywiązało się z obietnicy i przedstawiło pomysły nowych rozwiązań jeszcze w tym roku.

- W tym temacie bardzo długo nic się nie działo, więc to, że zrobiono pierwszy krok to dobra informacja - mówi wiceprezes fundacji. - Projekt założeń nie został jeszcze opublikowany, więc trudno go komentować. Na pewno na poparcie zasługuje pomysł wprowadzenia obowiązku informowania o tym, że dana przestrzeń jest monitorowana. Nie w każdej sytuacji to jednak wystarcza. - tłumaczy Szumańska.

Fundacja w swojej rekomendacji sugerowała ministerstwu tzw. system mieszany. To znaczy, że działanie monitoringu nadzorowałby organ kontrolny, który mógłby nie zgodzić się na zamontowanie kamery w miejscu, które z różnych względów uznałby za nieodpowiednie. System mieszany zakłada też, że w im większy sposób kamera narusza czyjąś prywatność, tym większym obostrzeniom powinna podlegać.

Na razie w założeniach ministerstwa jest mowa jedynie o tym, że osobom nieuprawnionym a prowadzącym monitoring na własną rękę grozi nawet dwa lata więzienia. Taka sama kara za nagrywanie w miejscu, które może skutkować naruszeniem godności, np. w toaletach i przebieralniach oraz za udostępnianie zapisu z kamer osobom trzecim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24