Młodzież coraz bardziej uzależniona od e-papierosów. Uzależniają tak samo, są szkodliwe dla zdrowia

Elektroniczne papierosy przedstawiane są jako bezpieczniejsza alternatywa dla „tradycyjnego dymka“, dlatego młodym ludziom wydają się szczególnie atrakcyjne. Łatwiej dzięki nim także ukryć nałóg - od palacza nie czuć zapachu tytoniu.

Obecnie istnieje ponad osiem tysięcy różnych rodzajów e-liquidów o owocowych bądź słodkich smakach m.in.: czekolada, popcorn, guma balonowa, wanilia. Jednak aerozole, które palacze wdychają prosto do płuc mogą zawierać szkodliwe substancje, w tym: acetaldehyd, formaldehyd, akroleinę, propanal, nikotynę, aceton, o-metyl-benzaldehyd, karcinogenne nitrozaminy.

Jak podaje GIS odsetek użytkowników elektronicznych papierosów jest bardzo wysoki, szczególnie w grupie nastolatków i młodych dorosłych.

- Coraz więcej uczniów przychodzi do szkoły z elektronicznymi papierosami. Wielu z nich pali podczas przerw. Mimo, że szkoły wprowadzają regulaminy o zakazie używania e-papierosów, nie powoduje to spadku liczby użytkowników. Badania porównawcze przeprowadzone w 2011 i w 2014 roku wśród uczniów w wieku 15-19 lat wskazują, że liczba polskich nastolatków, którzy próbowali e-papierosa, wzrosła od 2011 roku sześciokrotnie - czytamy w materiale opracowanym przez Główny Inspektora Sanitarny.

Źródło:
TVN

Nawet 30 procent uczniów w wieku od 15 do 19 lat regularnie pali elektroniczne papierosy, a 60 procent spróbowało ich co najmniej raz w życiu.

- Młodzież nie zdaje sobie sprawy, że e-papierosy tak samo uzależniają i tak samo negatywnie wpływają na zdrowie jak papierosy tradycyjne

- czytamy dalej na stronie Główny Inspektorat Sanitarny.

Lekarze podkreślają, że substancje aromatyzujące dodawane do liquidów są niebezpieczne dla zdrowia dzieci i młodzieży.

- Mają dużą zawartość związków węglowych i mogą mieć działanie kancerogenne. Palenie e-papierosów może prowadzić do powstawania chorób serca, demencji, chorób płuc - wymienia lek. Beata Butryn, pediatra z C. M. Medyk w Rzeszowie.

Tłumaczy, że glikol propylenowy, który dodawany jest do aromatyzowanych olejków, łączy się z hemoglobiną. Krew nie jest wówczas odpowiednio natleniona, a kancerogenny związek chemiczny roznoszony jest wraz z krwią po organizmie.

- W przyszłości może to doprowadzić do procesów nowotworowych - mówi lek. Butryn.