Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moje piosenki można śpiewać przy ognisku

Rozmawiała Aneta Dyka - Urbańska
Robert Kasprzycki
Robert Kasprzycki Fot. Aneta Dyka-Urbańska
Rozmowa z Robertem Kasprzyckim, gwiazdą Krainy Łagodności i 15 finału WOŚP w Mielcu: - Ma pan w Mielcu oddaną publiczności, choć nigdy tu nie koncertowaliście. Np. harcerze, główni organizatorzy finału, bawili się rewelacyjnie.

- To chyba wynika stąd, że harcerze to bardzo specyficzna grupa odbiorców: taka "pracowita" publiczność. Kiedy trzeba, chce im się myśleć nad tekstami, muzykę traktują bardzo emocjonalnie. Oni potrafią się bawić świadomie czerpiąc z koncertu to, co najlepsze. Poza tym moje piosenki są gitarowe, więc świetnie nadają się, by je śpiewać przy ognisku. Potem, na koncercie, są już znajome, więc mogę liczyć na klaskanie, tupanie, śpiewanie, a nawet gwizdanie. To jest właśnie ta "interaktywność" mojej muzyki: ona obchodzi tych, którzy jej słuchają, budzi reakcje.

- Często bierze pan udział w koncertach WOŚP?

- W historii tej imprezy nie zagrałem może tylko na 3-4 finałach. Choć przyznaję, że nie lubię imprez charytatywnych. Większość ma to do siebie, że są charytatywne tylko dla mojego zespołu, bo organizatorzy, oświetleniowcy, ludzie dbający o dźwięk oczywiście wynagrodzenie biorą. To nie fair. Z WOŚP jest inaczej. Większość ludzi, którzy pracują przy Orkiestrze robi to za darmo, ba, daje bardzo wiele z siebie. To jest takie kształcenie więzi międzyludzkich, nauka etyki w praktyce, uwrażliwianie. Poza tym ma się wrażenie bycia częścią czegoś większego, jakiegoś "kościoła" (oczywiście w przenośni) ludzi dobrej woli. Ja bardzo lubię to uczucie, dlatego przyjeżdżamy tylko za zwrot kosztów podróży.

- Mówi się, że konkurencja jest dobrym zjawiskiem, ale czy nie boli, że dziś staje się w szranki z ludźmi, którzy nie potrafią śpiewać, czyli np. z Mandaryną? Ona robi karierę...

- To jest tak, że jedni lubią ostrygi, inni ziemniaki. Jedni idą na koncert, żeby się skupić na muzyce i tekstach a przy tym potańczyć, a inni, żeby popatrzeć na ładną dziewczynę, która się fajnie rusza, bo może w domu takiej nie mają. Nie sądzę, żeby tego typu występy to była moja konkurencja. Nas się nie da zestawić. Ja patrzę w inną stronę. Dla mnie idolami są Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora. Do ich klasy dążę, a reszta to właściwie nie mój kłopot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24