Morderstwo w Ostrowie. Śledczy nie wykluczają, że to syn zabił matkę

81-letnia Helena F. i jej 60-letni syn Józef mieszkali razem. Mężczyzna był kawalerem, leczył się neurologicznie.

W środę odwiedzili ich córka i zięć 81-latki. To oni, jako ostatni widziało Helenę i Józefa żywych. Zięć zapowiedział, że przyjedzie także następnego dnia. To właśnie on w czwartek znalazł ciało teściowej.Zwłoki leżały w łóżku. Pościel i ściany były poplamione ciemno-brunatną substancją.

- Badania dopiero potwierdzą, czy to krew - zaznacza Dariusz Brzykowski, prokurator rejonowy w Ropczycach.

W piątek zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa w sprawie zabójstwa Heleny F. Wstępne oględziny wykazały, że staruszka miała pęknięcia i złamania twarzoczaszki. Oprawca prawdopodobnie zaskoczył ją podczas snu. Obrażenia powstały od więcej niż jednego uderzenia i sugerują, że sprawca chciał zabić.
- Urazy zadano twardym, tępokrawędzistym narzędziem, typu np. siekiera - ujawnia prokurator Brzykowski. Zastrzega, że chociaż na miejscu zdarzenia zabezpieczono kilka narzędzi, które mogły zostać wykorzystane do popełnienia zbrodni, jest za wcześnie, by orzekać, jakim konkretnie przedmiotem posłużył się sprawca.

Śledczy nie wykluczają nawet, że Józef F. mógł zamordować matkę, a następnie odebrać sobie życie. Zwłoki 60-latka policjanci znaleźli w sąsiednim, niezamieszkałym budynku. Ciało leżało w kuchni, obok pieca. Nie miało widocznych obrażeń. W pomieszczeniu walały się puste opakowania po lekach.