Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Most gigant w Rzeszowie szybko pnie się w stronę nieba [WIDEO]

Bartosz Gubernat
Tak nowy most będzie wyglądał po zakończeniu budowy.
Tak nowy most będzie wyglądał po zakończeniu budowy. Bilfinger Infrastructure
Pylon, do którego most zostanie podwieszony przy pomocy 64 stalowych lin ma już ponad 40 metrów wysokości. Jeśli pogoda się nie pogorszy, co tydzień będzie rósł o kolejnych 8,5 metra.

- Aż osiągnie 108,5 metra. Będzie dzięki temu drugim co do wysokości mostem w Polsce. Wyższy w tej chwili jest tylko most Rędziński we Wrocławiu, którego pylon ma 122 metry - mówi Stanisław Szkudlarek z firmy Bilfinger Infrastructure, dyrektor budowy połączenia ul. Lubelskiej i Rzecha w Rzeszowie.

Budowa największego w regionie mostu trwa od wakacji ubiegłego roku. Początkowo prace polegały głównie na wzmocnieniu grząskiego terenu w pobliżu rzeki, który trzeba było przygotować na potężne obciążenie konstrukcją przeprawy. Roboty były widoczne tylko od strony ul. Lubelskiej i niewiele się o nich mówiło.

- Ze względu na masę i wysokość pylonu tylko pod nim umieściliśmy prawie 450 żelbetonowych pali o grubości 40x40 cm każdy. W zależności od miejsca miały 11, 12 lub 14 metrów długości. Kolejnych 250 sztuk wbiliśmy pod pozostałe miejsca, na których będzie się opierał gotowy most. Łącznie pali było tyle, że gdyby ułożyć je jeden za drugim powstałby ciąg długi na ponad 6,5 km - mówi Stanisław Szkudlarek.

108,5-metrowy pylon rośnie od października. Powstaje między Wisłokiem, a zbiornikiem technicznym elektrociepłowni. Drogowcy stawiają go na wysokiej na 10 metrów podstawie, segmentami wylewanymi z betonu jeden na drugi. Każdy taki element ma 4,25 m wysokości.

Zgodnie z harmonogramem robót co tydzień powinien powstawać jeden, ale dzięki łagodnej zimie wykonawca przyspieszył prace i buduje po dwa elementy tygodniowo. Dzięki temu ta część mostu ma już prawie 50 metrów wysokości. Do góry robotnicy wyjeżdżają windą, a materiały zbrojeniowe i beton podaje im potężny żuraw.

- W tej chwili budujemy równolegle dwie nogi pylonu. Obie będą miały 5x6 metrów w obwodzie, dzięki czemu wewnątrz bez problemu zmieści się klatka schodowa. Obsługa techniczna dostanie się nią na górę np. w celu wymiany żarówki ostrzegającej pilotów samolotów przed wysokim elementem - mówi dyrektor Szkudlarek.

Na wysokości 70 metrów, na tzw. zworniku nogi przejdą w pojedynczy słup, do którego pomost zostanie podwieszony przy pomocy 64 stalowych lin, nazywanych wantami. Zwieńczeniem pylonu będą cztery betonowe odlewy herbu Rzeszowa, które jako jedyne elementy tej części przeprawy zostaną pomalowane. Dwa zostaną zamontowane na zworniku, kolejne na szczycie pylonu, który ma być gotowy w czerwcu.

Kończą konstrukcję

Programy transportowe w Polsce

W Rzeszowie program transportowy to cały pakiet inwestycji, mających poprawić jakość komunikacji. Głównym celem jest skrócenie czasu przejazdu autobusów komunikacji miejskiej przez miasto, a także zmniejszenie emisji szkodliwych substancji przez samochody. W tym celu przebudowano ul. Podkarpacką i Lubelską oraz al. Rejtana i Wyzwolenia. Nowa nawierzchnia i dodatkowe pasy ruchu mają zmniejszyć korki. W centrum powstaną buspasy, którymi autobusy będą w godzinach szczytu omijać prywatne samochody. Urzędnicy liczą, że dzięki przyspieszeniu komunikacji miejskiej część kierowców zrezygnuje z jazdy samochodami i przesiądzie się do nowych, klimatyzowanych i naszpikowanych elektroniką mercedesów i autosanów MPK.
Poza Rzeszowem na dotacje transportowe załapały się także Kielce, Lublin, Olsztyn i Białystok. W Lublinie pieniądze wydano na modernizację dróg i trakcji trolejbusowej oraz zakup nowych autobusów i trolejbusów. W Olsztynie projekt składa się z trzech części. Podobnie jak w Rzeszowie to buspasy i inteligentny system sterowania ruchem. Zamiast zakupu autobusów tamtejsi urzędnicy budują 10-kilometrową linię tramwajową łączącą cztery główne kierunki miasta. Obsłuży ją piętnaście nowoczesnych składów, każdy zabierze na pokład 230 pasażerów. Część przystanków będzie wspólna dla tramwajów i autobusów. Koszt budowy linii tramwajowej wyniesie 250 mln zł. Za tramwaje firmy Solaris miasto zapłaci 123 mln zł. Podobnie jak w Rzeszowie wartość całego projektu transportowego to ponad 400 mln zł. W rozdaniu pieniędzy unijnych na lata 2014-2020 Rzeszów także ma zamiar rozbudować komunikację miejską o transport szynowy. Ale zamiast tramwaju będzie walczył o dotację na kolejkę nadziemną.

W lutym wykonawca zamierza dokończyć trudną operację budowy stalowej konstrukcji mostu. - 350 metrów jest już przerzucone przez zbiornik oraz Wisłok. Elementy nasuwaliśmy nad wodę przy pomocy potężnych siłowników. Prace prowadziliśmy powoli, aby konstrukcję ułożyć precyzyjnie, a dzięki stałej kontroli i nowoczesnemu sprzętowi udało się to zrobić z zegarmistrzowską precyzją - mówi Stanisław Szkudlarek.

Stalowe elementy 480-metrowego pomostu powstawały w Gdyni i były do Rzeszowa przywożone tirami. Aby je zamontować drogowcy wybudowali dodatkowe, tymczasowe podpory, na których wsparły się stalowe elementy. Sześć z nich powstało bezpośrednio w zbiorniku elektrociepłowni. Jego dno jest wyłożone specjalną, uszczelniającą membraną, dlatego betonowe pale zaraz po wbiciu były izolowane przez płetwonurków. Aby je zbudować na zbiorniku zwodowano barkę. Kiedy w lipcu stalowa konstrukcja zawiśnie na linach, tymczasowe pale zostaną pod wodą ścięte, a ubytki w membranie izolującej dno uzupełnione.

- Do zakończenia konstrukcji brakuje nam już tylko 130 metrów od strony Lubelskiej. Tej części nie będziemy jednak już nasuwać, ale zamontujemy ją przy pomocy dźwigów. Zaczynamy w weekend i zmierzamy skończyć prace w lutym - mówi Stanisław Szkudlarek.

Stalowe elementy zostały już zespawane na Pomorzu i wyczyszczone oraz pomalowane w Płocku. Ostatnie dwa z nich dojadą do Rzeszowa lada dzień. Po zakończeniu montażu konstrukcji wykonawca rozpocznie wykonanie szalunków pod żelbetonową płytę pomostu. Beton będzie tu wylewany symetrycznie w obu kierunkach na zewnątrz od pylonu. Jeśli pogoda będzie dobra, do połowy maja płyta ma być gotowa.

- W betonowaniu istotna jest temperatura. Ponieważ kruszywo jest w wytwórni podgrzewane, możemy pracować na niewielkim mrozie, do około minus 7 stopni Celsjusza. Ale jeśli zrobi się zimniej, roboty trzeba będzie przerwać. Na szczęście na dzisiaj o około 3 tygodnie wyprzedzamy harmonogram, także o listopadowy termin oddania trasy jestem spokojny - mówi Stanisław Szkudlarek.

Ulga dla centrum miasta

Budowa mostu zostanie uzupełniona dojazdami od strony ul. Rzecha i Lubelskiej. Oba będą miały po dwie jezdnie i cztery pasy ruchu. Wraz z przeprawą stworzą długi na 1,8 km łącznik osiedli Załęże i Staromieście i domkną północną obwodnicę Rzeszowa, odciążając tym samym śródmieście.

Fachowcy, którzy pracowali nad założeniami programu transportowego Rzeszowa (grupa inwestycji w komunikację za ponad 415 mln zł) przekonują, że właśnie w tym miejscu układ drogowy cierpiał na najbardziej dotkliwy brak. Dlatego samochody wjeżdżające do miasta od strony wschodniej i jadące na północ oraz zachód (w kierunku Lublina, Warszawy i Krakowa) kierowały się na al. Piłsudskiego. Po otwarciu łącznika sytuacja się poprawi.

- Kierowcy jadący od strony Łańcuta skręcą na rondzie Pobitno w prawo. Już teraz można dojechać tędy do drogi ekspresowej S19 lub autostrady A4, a po otwarciu nowego łącznika będzie można przeskoczyć także na osiedle Staromieście i ul. Lubelską w kierunku Lublina - wyjaśnia Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Zapowiada, że inwestycja realizowana przez Bilfinger Infrastructure to dopiero początek większego projektu.

- Planujemy budowę dalszego ciągu trasy od ul. Lubelskiej do ul. Warszawskiej, a następnie do strefy ekonomicznej Dworzysko. Tu droga łączyłaby się z ul. Krakowską, skąd jest już bardzo blisko do węzła drogi ekspresowej S19 w Świlczy. Mamy już koncepcję i część dokumentów, trzeba jeszcze wykonać tylko projekt budowlany takiego połączenia.

W rozdaniu pieniędzy unijnych na lata 2014-2020 będziemy chcieli wykonać pierwszy fragment, od ul. Lubelskiej do Warszawskiej. Koszt robót szacujemy na ok. 40-50 mln zł, a jeśli dodamy do tego kolejny odcinek drogi w stronę ul. Krakowskiej całość przekroczy 100 mln zł - mówi dyrektor Magdoń.

Trasy dojazdowe do nowego mostu będą miały ok. 1,3 km. Chociaż pozornie ich budowa nie jest tak ciekawa jak wykonanie mostu, także wymaga skomplikowanych zabiegów prowadzonych m.in. pod nadzorem geodetów. Badania gruntu, na którym będzie przebiegać nowy łącznik wykazały, że na ok. 70 metrach między ul. Załęską i Spółdzielczą jest on bardzo słaby i trzeba go wzmocnić.

- Na głębokości 4-7 metrów jest torfowisko, ponieważ prawdopodobnie kiedyś płynął tędy Wisłok. Aby skonsolidować grunt, zdecydowaliśmy się zastosować tzw. metodę przeciążeniową. Wprowadziliśmy w podłoże rękawy z tworzywa sztucznego, które mają za zadanie ułatwić odpływ wody spod ziemi.

Działamy na nią naciskiem przy pomocy tymczasowego nasypu przeciążeniowego o wysokości 2,5 metra. On ma z kolei imitować docelowe obciążenie drogi samochodami. Raz w tygodniu sprawdzamy, czy i o ile podłoże osiadło. Po ok. 3 miesiącach grunt będzie już stabilny, a wtedy rozbierzemy nasyp tymczasowy i zaczniemy budowę właściwej drogi - tłumaczy S. Szkudlarek.

Nieco dalej, w kierunku ul. Ciepłowniczej ruch odbywa się tymczasową jezdnią. Ulica została tu już sfrezowana i zajęta pod budowę nowej jezdni. W tej chwili najwięcej czasu zajmuje uporządkowanie i przebudowa sieci podziemnych.

- Na wiosnę ul. Rzecha zostanie zamknięta dla samochodów na ok. dwa tygodnie. W tym czasie będziemy budować nowy przejazd kolejowy na bocznicy prowadzącej do elektrociepłowni. Tory przetną dwie jezdnie i ścieżki rowerowe. Będziemy musieli zamontować w sumie osiem szlabanów. Oczywiście przejazd będzie nowoczesny, cichy - mówi dyrektor kontraktu.

Jak bardzo istotne jest wzmocnienie gruntu można się przekonać od strony Lubelskiej, gdzie trwają prace przy budowie drugiego dojazdu do mostu. Tutaj tymczasowy nasyp ma 8 metrów wysokości i leży od grudnia. W niektórych miejscach grunt osiadł już o 50 cm. Stanisław Szkudlarek wyjaśnia, że gdyby jego firma zbudowała drogę bez konsolidacji gruntu, jezdnia pod naciskiem samochodów szybko by się zapadła.
Równolegle z drogowcami nad mostem pracują urzędnicy, którzy walczą o jak najwyższe dofinansowanie projektu pieniędzmi z Unii Europejskiej.

- Całość jest warta 184 mln zł. Do tej pory udało nam się zdobyć 100 mln zł dotacji, ale negocjacje cały czas trwają. Mamy nadzieję, że zastrzyk unijnej gotówki wzrośnie do 85 procent wartości inwestycji, czyli ok. 150 mln zł - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Dodatkowe pieniądze mają pochodzić z oszczędności, jakie na unijnych programach transportowych poczyniły Rzeszów, Lublin, Olsztyn, Kielce i Białystok. Jeśli warszawscy urzędnicy odpowiedzialni za dotacje nie zdecydowaliby się rozdysponować pieniędzy między miasta, oszczędności trzeba by zwrócić Brukseli, a takiego scenariusza nikt nad Wisłą nie bierze nawet pod uwagę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24