Motorami do papieża

- Stoimy pod Koloseum - oznajmił wczoraj przez telefon Mariusz Skonieczny. Wraz z Krzysztofem Batko i Gerardem Burghardtem od 6. rano w sobotę jechali do Watykanu przez 26 godz. non stop, co 300 km robiąc jedynie przerwę na tankowanie. Może podczas dzisiejszej audiencji o 9.30 powiedzą Ojcu Świętemu, czy było trudno.
Pomysł pokonania ponad 1,7 tys. km odległości, jaka dzieli Wadowice k. Mielca i Watykan, narodził się w głowach dwóch mielczan. Mariusz Piejko i Zbyszek Pietras dwa tygodnie temu ustanowili rekord świata w jeździe motocyklem. Przez 36 godzin, robiąc jedynie krótkie przerwy na tankowanie, jeździli wokół mieleckiego lotniska. Wyczyn postanowili powtórzyć, wioząc papieżowi prezent na 83. urodziny. Z kielichem w kształcie róży, zwieńczonym kotwicą, krzyżem i sercem (symbole: Wiary, Nadziei i Miłości) wyruszyli w sobotę o 6. rano spod kościoła w Wadowicach k. Mielca. A w niedzielę już byli w Rzymie. Trzej zaprzyjaźnieni z "nowinami" motocykliści z Rzeszowa dołączyli do nich w ostatniej chwili.
- Najdłuższa trasa, jaką pokonałem w taki sposób, liczyła tysiąc kilometrów - mówił nam w czwartek Krzysztof Batko. - 1,7 tys. km to wyzwanie. Motocykle wytrzymają, ale my?
I udało się. Jeździe 5 podkarpackich motocyklistów przyglądał się obserwator wydawnictwa Księgi Guinessa. Podążał za nimi busem podstawionym przez Petro-Tank w Widełce. W swoich notatkach zapisał: "Czas pokonania 1795 km - 19 godzin 18 minut 44 sekundy".

Wkrótce w "nowinach" relacja z bicia rekordu świata.