Zostanie im tylko minimalna emerytura, czyli obecnie ponad 500 zł miesięcznie.
- Kiedy rozpoczynano reformę emerytalną zapewniano ludzi, że gromadzone przez nich pieniądze będą dziedziczyć ich rodziny m.in. dzięki emeryturze małżeńskiej. Jeśli teraz jej nie będzie społeczeństwo będzie czuło się oszukane - uważa Andrzej Sawicki, ekonomista z Rzeszowskiej Szkoły Menadżerów.
Pieniądze przepadną
Brak emerytury małżeńskiej oznacza w praktyce, że w przypadku śmierci jednego z małżonków przepadają wszystkie uzbierane przez niego pieniądze w II filarze OFE.
Co się z tymi pieniędzmi stanie?
- Pozostaną w systemie, czyli kasie danego funduszu. I przypuszczalnie będą wypłacane dla osób, które uzbierały nawet za mało na emeryturę minimalną - wyjaśnia A. Sawicki.
- Tyle się mówi o prorodzinnej polityce rządu. Mamy rodzić dzieci, zajmować się ich wychowaniem. A jak zostaniemy same, to mamy głodować - oburza się Marta z Rzeszowa, matka dwójki dzieci.
Legalna praca nie popłaca
- W starym systemie po śmierci małżonka można było pobierać rentę rodzinną. Po planowanych zmianach, w II filarze nawet to nie zostanie. Kobiety nie będą miały żadnego zabezpieczenia finansowego - mówi A. Sawicki i dodaje: - Ludzie, którzy gromadzą pieniądze chcą mieć pewność, że w razie ich śmierci, będzie korzystać z nich ich rodzina. Jeśli to im się odbierze motywacja do legalnej pracy, wpłacania pieniędzy do ZUS-u na pewno znacznie się zmniejszy. Przecież lepiej pieniądze zachować dla siebie i oszczędzać w inny sposób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?